|
10.12.2010
Nie męczyć karpi w reklamówkach
źródło: http://finanse.wp.pl
Najmniej stresującym sposobem transportu karpia ze sklepu do domu jest plastikowy koszyk bez wody. Natomiast najgorszym - zawiązana wokół ryby reklamówka - uważają naukowcy. Sieci handlowe kupiły już pojemniki, które zapewnią lepsze warunki przenoszenia ryb.
Od wielu lat organizacje ekologiczne zwracają uwagę na sposób sprzedaży żywych ryb i ich przenoszenia ze sklepów do domów twierdząc, że są one traktowane niehumanitarnie.
Naukowcy wymyślili dla transportu ryb specjalny koszyk - nazwany "arką" dla karpia. Przetestowali go w październiku tego roku. Jest to wąski pojemnik, z bocznymi żebrami, który zapewnia optymalne warunki przenoszenia ryby, daje on wokół ciała powietrze i odpowiedni stopień wilgotności - poinformował PAP Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb "Pan Karp".
Sposób na transportowanie żywych ryb wymyślili naukowcy z Instytutu Ichtiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu (woj. śląskie), którzy postanowili zbadać, jakie opakowanie jest najlepsze dla transportu ryb tak, by zachować je w dobrej kondycji.
Wstępne analizy wykazały, że przenoszenie karpi w pojemnikach czy torbach plastikowych wypełnianych wodą nie jest dobrym sposobem. Pojemniki są często zbyt małe i powodują nienaturalne wygięcie ryby, co uniemożliwia im zmianę pozycji. Ilość wody w wiaderku czy też torbie foliowej jest ograniczona i w krótkim okresie czasu dochodzi do spadku nasycenia wody tlenem i do uduszenia ryb. Następuje to tym szybciej, im cieplejsza jest woda i im jest jej mniej. W temperaturze powyżej 10 st. C (przy stosunku masy karpi do masy wody wynoszącym 1 do 2), ryba jest śnięta już po 20 minutach.
Naukowcy sprawdzili też, co się dzieje z karpiami pakowanymi do torebek foliowych, które owinięto wokół ich ciał. Okazało się, że przy takim sposobie pakowania występuje najwyższy poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu w surowicy krwi, a to powoduje znaczne pogorszenie ich kondycji, co z kolei pociąga za sobą pogorszenia jakości mięsa.
Badania wykazały, że nie ma istotnych różnic pomiędzy stanem karpi pakowanych do toreb foliowych niezwiązanych (maksymalnie dwie sztuki w torbie) i wiaderek z wodą, dlatego, że ryby posiadają zdolność prowadzenia wymiany gazowej przez skórę. Szacuje się, że u karpia około 30 proc. wymiany gazowej zachodzi właśnie tą drogą. Ryba ta więc może oddychać przez skórę, jeżeli torebka foliowa nie będzie zawiązana.
Naukowcy uznali, że najlepiej będzie sprzedawać karpie w koszykach foliowych wykonanych z folii typu PET (z takiej robi się np. butelki), których krawędzie są odsunięte od skóry ryby. Karp wtedy nie tylko oddycha całą powierzchnią ciała, ale także koszyk chroni rybę przed mechanicznymi urazami. Produkcji takich pojemników podjęła się jedna z firm (która wyprodukowała już ponad 100 tys. takich koszyków). Kupili je producenci ryb, a także sieci handlowe (m.in. Real i Leclerc).
Jak poinformował Szczepański, pojemnik nie powinien kosztować więcej niż 1 zł, czyli ok. 5-10 proc. ceny kilograma ryby. Dodał, że koszyk można wykorzystywać wielokrotnie.
| |