31.10.2010

Zygmunt J. Okoniewski

W różnorodności siła - organizacje rybaków śródlądowych.

Oceny organizacji rybackich są bardzo różne. Jedni są dobrzy, inni niedobrzy, jedni robią rozbijacką robotę wewnątrz branży, inni uzurpują sobie prawa do reprezentowania jej bez specjalnego przejmowania się pozostałymi. Brak było i jest koordynacji działania, a przynajmniej wzajemnej informacji. Nakładają się na to sympatie i antypatie personalne, różne formy działania i kontaktów z "władzą", co skutkuje czasem bratobójczą walką, dodatkowo komplikującą sprawy już skomplikowane.

Spróbujmy ocenić co lepsze: różnorodność, tak ceniona w ekologii, czy centralizacja rodem z okresu słusznie minionego.

Do porównania wybrałem pięć znanych mi organizacji rybackich. Są to w kolejności alfabetycznej:

  • Ogólnopolskie Stowarzyszenie Dzierżawców, Administratorów Nieruchomości Rybackich Skarbu Państwa w Toruniu (OSD)
  • Polskie Towarzystwo Rybackie w Poznaniu (PTRyb)
  • Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych w Lęborku (SPRŁ)
  • Towarzystwo Promocji Ryb "Pan Karp" (TPRyb. Pan Karp)
  • Związek Producentów Ryb (ZPRyb)

Cele.

Część celów czy też jak to nazwałem przedmiotów działania jest taka sama. Jednakże każda organizacja ma jakiś cel szczególny stanowiący o jej odmiennej specyfice działania, odbiegający od pozostałych lub dominujący w jej działaniu.

Dla OSD w Toruniu jest to prezentowanie interesów członków wobec Agencji Nieruchomości Rolnych. Dla PTRyb. w Poznaniu jest to integracja branży i kontynuacja tradycji historycznych rybactwa i organizacji. SPRŁ w Lęborku, można powiedzieć "z urzędu" zajmuje się rybami łososiowatymi. TPRyb. "Pan Karp", jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się głównie reklamą i promocją ryb, ale także działalnością informacyjną dla grup spoza rybactwa: dzieci, konsumentów i dziennikarzy. Podjęło też inicjatywę w określaniu tematyki badań dobrostanu. ZPRyb dominuje natomiast w ocenie, zazwyczaj dosyć krytycznej, poczynań administracji regionalnej i państwowej oraz prezentowaniu interesów branży. Prowadzi także niezmordowany lobbing na rzecz rybactwa wśród posłów i senatorów.

Oczywiście nie oznacza to, że w działaniach innych organizacji nie występują wyżej wymienione elementy przypisane poszczególnym grupom. Występują i warte są koordynacji przez organizację wiodącą, chociażby przez informację, kopię pism, telefoniczną rozmowę bądź w sprawach węzłowych przez wielostronne uzgodnienie.

Członkowie

Członkami organizacji są szeroko pojęci rybacy. Ale rybak, rybakowi nie równy. Nie mam wprawdzie dokładnych danych ale przypuszczam, że na palcach jednej ręki można policzyć szeregowych rybaków - pracowników fizycznych, będących członkami porównywanych organizacji.

Elementem różniącym organizacje jest członkowstwo w nich pracowników naukowych uczelni i instytutów, obsługi rybactwa w instytucjach terytorialnych i centralnych oraz urzędników. Wprawdzie mogą oni pewnie wstąpić do wszystkich organizacji, ale programowo jedynie Polskie Towarzystwo Rybackie w Poznaniu ma ich sporo w swoich szeregach i powinno korzystać z ich wsparcia intelektualnego.

Prawdziwy problem w tym porównaniu sprawiła mi liczebność członków poszczególnych organizacji. Odniosłem wrażenie, że są to dane mniej lub więcej tajne, zwłaszcza jeśli chodzi o opłacalność składek, którą organizacje komentują rzadko i niechętnie. Część organizacji w ogóle nie podała liczebności członków chociaż ich spotkania i konferencje szkoleniowe były zazwyczaj licznie obsadzone. Niektórzy liderzy lub sekretariaty podały dane "z pod dużego palca" bo tak im się wydawało. Chlubny wyjątek stanowi Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych w Lęborku, które na swojej macierzystej stronie podaje imienny wykaz członków.

Okazuje się, że wielu rybaków należy do kilku organizacji. Udział tych samych rybaków w kilku organizacjach może wynikać z inercji zainteresowanych, którzy przystępując do innej organizacji nie wypisali się z tej poprzedniej, np. w przypadku "klonowania" PTRyb. Organizacje nie chcąc tracić członków nie skreślają ich niezależnie od opłacania składek. Drugą stroną medalu członkostwa w kilku organizacjach jest zaspakajanie różnych potrzeb członków, będących pewną specjalizacją danej organizacji. Można więc przyjąć, że organizacje są wobec siebie komplementarne - uzupełniają się wzajemnie, mimo demonstrowanej czasem konkurencji o rządy rybackich dusz.

Do kogo skierowana jest działalność organizacji?

Prawie wszystkie organizacje kierują swoje działania, głównie do administracji terenowej, centralnej i do swoich członków. Dobrze jeśli starają się wpływać, w sprawach rybackich, na zaprzyjaźnionych posłów i senatorów. Często zdarza się tak, że podobnie do partii politycznych - przekonują przekonanych i szkolą wyszkolonych. Od tego standardu, którego przydatności nie śmiem kontestować, odbiega "Pan Karp". Prowadzi on popularyzację ryb, przyrody i gospodarki stawowej wśród dzieci i młodzieży - czyli przyszłych konsumentów karpia. Skłonny jestem przypuszczać, że intencje Pana Karpia nie są całkiem "czyste" i ma on nadzieję, że rodzice indoktrynowanych dzieci zwrócą uwagę na przedmiot jego zabiegów - karpia. Organizacja ta zapewnia informacje z zakresu rybactwa dla dziennikarzy, sprzedawców i konsumentów. Organizuje dla nich konkursy, z których wynika potrzeba jedzenia karpi. Próbuje spopularyzować różne formy sprzedaży karpi. Inicjuje potrzebne badania dobrostanu ryb i analizy rynku rybnego, których przydatność w świecie nauki, oderwanej od potrzeb praktyki, stanowi chlubny wyjątek. Szachuje organizacje "zielonych" nowymi formami transportu indywidualnego ryb i wyprzedza ich kontestację, rybacką inicjatywą oraz doprowadza do rozpaczy wielbicieli kormorana swoimi książeczkami dla dzieci.

Formy działania

Niezależnie od sposobu działania, wszystkie organizacje generują aktywność społeczną, kreują liderów i są polem działalności animatorów branży. OSD w Toruniu próbuje koordynacji działań i tworzenia wspólnego frontu organizacji rybackich. Neutralność tej organizacji, jej brak agresji w stosunku do innych oraz dobre kontakty z administracją centralną spowodowały, że stała się gospodarzem spotkań na których poszukiwano konsensusu w skali kraju. PTRyb. w Poznaniu wydaje czasopismo: "Przegląd Rybacki", w którym publikują wszystkie organizacje, rybacy niezrzeszeni, naukowcy, prawnicy, a nawet emeryci. Inne organizacje własnych czasopism nie prowadzą. Szkoda tylko, że w ostatnich czasach zniknęły z "Przeglądu ..." i "Karpiówki" artykuły i prezentacje "Pana Karpia". SPRŁ w Lęborku jest jedynym, pośród polskich organizacji członkiem międzynarodowej organizacji europejskiej FEAP. The Federation of European Aquaculture Producers. Europejska Federacja Producentów Akwakultury jest międzynarodową organizacją złożoną ze zrzeszeń akwakultury krajów europejskich. To przez nią, polscy rybacy mogą mieć wpływ na to co się dzieje w rybactwie UE. TPRyb. "Pan Karp" - różnorodność działań tej organizacji i inicjatywy jej członków wymagałyby odrębnego opracowania. Jego strony internetowe i niczym nieskrępowana dyskusja rybaków w różnych sprawach jest dla mnie źródłem zarówno wiedzy jak i rozrywki. Długo oczekiwane przez branże materiały reklamowe: odzież z logo, czapeczki, gadżety, torby, plakaty, ulotki, naklejki, książeczki pozwalają mieć nadzieję, że karp i stawiarstwo jednak przetrwają. Jedynie ta organizacja już dwukrotnie pokazała w telewizji sensowne, kierunkowe spoty reklamowe w okresie przedświątecznym, które w odróżnieniu od niebieskiej rybki namawiającej do jedzenia anonimowych, a więc najtańszych ryb, promowały konsumpcje karpi. Pan Karp jest wszędzie: pośród producentów, na wystawach, degustacjach, konferencjach, w sklepach i ośrodkach naukowych. Strach tylko, że się postarzeje i zwolni obroty tak jak kiedyś szereg dzielnych, prężnych i niegdyś młodych organizacji.

Niezależnie od honorowego członkostwa w organizacjach rybackich, warto też wspomnieć, że PTRyb. i Pan Karp mają swoje własne nagrody. PTRyb - "Rybaka Roku" kontrowersyjne wyróżnienie, jak się okazało tylko dla rybaków (prezesów? dyrektorów?) i Pan Karp - Łuskę Pana Karpia w trzech kategoriach: brązową, srebrną i złotą przyznawaną demokratycznie zasłużonym dla karpia, dla rybactwa i dla Pana Karpia niezależnie od profesji, przynależności, wieku i wyznania. Ta uniwersalność wyróżnienia warta jest życzliwej uwagi. ZPRyb. w Poznaniu pisze pisma i artykułuje stanowisko branży na spotkaniach z administracją. Integruje rybaków na Dniu Rybaka. Równolegle organizacja ta prowadzi lobbing na rzecz branży wśród posłów i senatorów.

Liderzy, organizatorzy, animatorzy.

Wykaz liderów w prezentowanych organizacjach zwierają strony internetowe, zakładając, że są nimi władze tych organizacji. Z przyjemnością odnotowałem, że kilka osób jest w zarządach kilku (przeważnie dwóch organizacji) Cóż za wspaniała okazja do wzajemnej informacji i uzgodnień międzyorganizacyjnych. Nie wspominam już o ludziach typu "człowiek orkiestra", którzy z przyjemnością współpracują z każdą organizacją i każdym rybakiem, byle sprawa była sensowna. Takich jest dosyć sporo, chociaż nie śmiem ich wymieniać ani oceniać, bo się obrażą niewymienieni, a równie godni uznania.

Podsumowanie.

Różnorodność celów i form działania organizacji rybackich powoduje komplementarność ich poczynań oraz przynależność tych samych członków do różnych organizacji, w celu zaspokojenia różnych potrzeb rybaków.

Ciekawe inicjatywy jednej z organizacji są przejmowane przez inne grupy i wykorzystywane do rozwoju branży. Np. uzyskanie środków EFR na promocję ryb łososiowatych.

Konkurencja - współzawodnictwo między organizacjami może być wprawdzie motorem działania, jednak utrudnia wymianę informacji, porozumienie i ujednolicenie stanowisk w sprawach węzłowych branży, wykorzystywane przez administrację centralną. Tworzy czasem paradoksalne sytuacje wymagające ujednolicenia (np. certyfikaty jakości karpi różnych organizacji). Nie pozwala na ustalenie jednolitej hierarchii spraw i wspólnej strategii.

Wymiana informacji, na wszystkich poziomach działania, współpraca z organizacjami rybaków i przetwórców, rolników i organizacjami europejskimi, ujednolicanie stanowisk w sprawach ważnych dla branży są fundamentalną powinnością wszystkich organizacji.

Wielość organizacji kreuje aktywność społeczną rybaków i generuje wielu liderów, organizatorów i animatorów działań. Ich obecność w zarządach różnych organizacji powinna ułatwić wymianę informacji i stworzenie wspólnego frontu w sprawach dla rybactwa najważniejszych. Byleby tylko chcieli się tym zająć.

Głosuję za różnorodnością, wieloma ważnymi liderami i animatorami działań pro- rybackich, różnorodnością form i działaniem na zewnątrz branży - przekonywaniem jeszcze nieprzekonanych. Możemy zorganizować federację, współpracować poprzez Izby/Krajową Radę Izb Rolniczych, z którą można i warto zawrzeć odpowiednie umowy (podobno proponował to kiedyś ówczesny Minister Rolnictwa A. Lepper). Możemy też, po prostu, częściej i lepiej informować się nawzajem o tym co się dzieje. Pamiętajcie, że nie ma już Witka Milczarzewicza który durne, zagrażające rybactwu akty prawne wyczuwał na kilometr od siedziby Ministerstwa. Teraz musimy pilnować ich sami. P.S. Zapraszam do dyskusji nad rolą i znaczeniem organizacji rybackich. Uprzejmie proszę o korektę błędnych ocen i informacje dodatkowe. Daleki jestem od arbitralnych ocen, kto jest lepszy, a kto gorszy. Jestem pełen uznania dla wszystkich społeczników i animatorów spraw rybackich łącznie z niezrzeszonymi, którzy publicznie zademonstrowali ministrowi zdanie branży i swoje niezadowolenie przerywając jego wystąpienie w Poznaniu, na Krajowej Wystawie Zwierząt Hodowlanych w 2010 roku.

Pełny tekst z zestawieniem w tabeli ma się ukazać w grudniowym numerze Przeglądu Rybackiego. ZJOKO