09.03.2017

Wspomnienie o Edwardzie Łagowskim (28.01.1939 – 26.02.2017)

Do pracy w rybactwie przyjął mnie śp Edward 1.03.1977 roku i zatrudnił jako ichtiologa. Na samym wstępie powiedział coś, co zapadło mi w pamięć: „Będzie dobrze, jeżeli będziemy dmuchali razem w jedną trąbkę”. Wydał mi się wtedy człowiekiem apodyktycznym i oschłym. Na szczęście po czterech miesiącach lody pękły. Pamiętam Go z tego okresu - był doskonałym organizatorem i fachowcem, a przy tym niezwykle pracowitym człowiekiem. Przede wszystkim najpierw wymagał od siebie. A od siebie wymagał naprawdę dużo. Okazał się też całkowicie innym człowiekiem przy bliższym poznaniu. Serdeczny, uczciwy, przyjacielski, na którego można było zawsze liczyć. Potrafił zjednać sobie pracowników. Po kilku latach zarządzania przez śp. Edwarda, gospodarstwo było jednym z najlepszych w Polsce, a były i takie lata, że najlepsze.

Wiele się od Niego nauczyłem i dziękuję za to. Choć trzeba przyznać, że zawsze był szefem bardzo wymagającym. Pracowałem z Nim tylko dwa lata, ale wspominam Go jako najlepszego przełożonego w moim życiu, a pracę w Gospodarstwie Rybackim Siemień jako przyjemną i bezstresową. Później gdy poszedłem na „swoje”, wiedziałem, że z Jego strony zawsze mogę liczyć na dobrą radę i pomoc, i nigdy się nie zawiodłem.

Był wzorowym mężem, ojcem i dziadkiem.

Cześć Twojej pamięci i niech Ci szumią do wiecznego snu fale siemieńskich stawów, które tak ukochałeś.

Marian Rapacewicz


Kariera zawodowa:

Technikum rybackie w Sierakowie ukończył w 1963 r. Staż pracy odbył w Gospodarstwie Rybackim Ryki, a następnie pracował jako inspektor w Gospodarstwie Rybackim Kołaczek k/ Grodziska Mazowieckiego. W Gospodarstwie Rybackim Gołębiówka był ichtiologiem, a w latach 1963-68 pracował jako ichtiolog w Gospodarstwie Rybackim Siemień.

W 1968 roku awansował na dyrektora Gospodarstwa Rybackiego Lipa k/ Zaklikowa.

W latach 1972-1975 dyrektorował Gospodarstwu Rybackiemu Pustelnia k/ Opola Lubelskiego. W 1975 roku powierzono mu Gospodarstwo Rybackie Siemień, w tamtym czasie jedno z najbardziej deficytowych i zaniedbanych gospodarstw w kraju (np. księgi stawowe od kilku lat nie były wówczas prowadzone).

W 2001 roku założył spółkę pracowniczą, której prezesował do 2015 roku, czyli do przejścia na emeryturę. Łącznie przepracował na stawach w Siemieniu 40 lat!