03.04.2020

Zmarł nagle Marek Lehnert - polski dziennikarz prasowy i radiowy

W Rzymie dnia 28. marca br. zmarł nagle Marek Lehnert - polski dziennikarz prasowy i radiowy, wieloletni korespondent Polskiego Radia w Rzymie, watykanista. Dla hodowców karpi - dziennikarz, który rozsławił na antenie Polskiego Radia pierwszą wyprawę z karpiami do Watykanu w 2013 roku.

Od 1970 roku pracował w mediach. Jego pierwszą redakcją, z którą współpracował do 2000 roku, był "Tygodnik Powszechny”. Współpracę z tym tygodnikiem rozpoczął po wygraniu ogłoszonego przez nią konkursu na reportaż. Od 1980 do 1984roku pracował w polskojęzycznej edycji gazety „L’Osservatore Romano”. Do 1993 był watykańskim korespondentem Radia Wolna Europa, a od 1994 do lutego 2017 roku - korespondentem Polskiego Radia w Rzymie.

W Rzymie mieszkał na stałe od 1975 roku. Razem z Andrzejem Drzycimskim napisał "Osiem dni w Polsce" - książkę o drugiej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski, którą odbył w dniach 16–23 czerwca 1983. W 2019 wydał książkę "Korespondent. Przełomowe wydarzenia, kulisy niezwykłych spotkań, tajemnice życia w Watykanie".

Marek Lehnert był także autorem kilku zbiorów poezji, w języku polskim i włoskim.

Tyle można wyczytać z oficjalnych informacji o dziennikarzu, którego niepowtarzalny głos znali chyba wszyscy Polacy, którzy kiedykolwiek słuchali Polskiego Radia. Ja również znałem doskonale ten głos i gdy los sprawił, że miałem się z Nim spotkać razem z Piotrem Pagiełą z Radia Katowice, Tomaszem Leśniakiem, szefem kuchni naszej wyprawy, a także Magdaleną Wolińską – Riedi, wówczas jedyną Polką mieszkającą w Watykanie, miałem sporą tremę przed zetknięciem z tak wielką postacią świata polskich mediów. Jednak, gdy tylko spotkaliśmy się przy watykańskiej bramie Œw. Anny 20 grudnia 2013, Marek Lehnert bardzo szybko okazał się przemiłym człowiekiem, a jednocześnie świetnym i profesjonalnym dziennikarzem. Zadzierzgnięta wówczas znajomość, zaowocowała spotkaniami „przy karpiu” w kolejnych latach w Rzymie, a także wieloma przydatnymi wskazówkami jak po Rzymie i Watykanie się poruszać. Zawsze życzliwie uśmiechnięty, ciepły i niesamowicie skromny. Zbyt szybko Panie Marku się żegnamy, zbyt szybko. Ogarnął mnie wielki smutek, ale w moim sercu na zawsze pozostanie dla Pana ogromna wdzięczność.

Z.Szczepański.