04.05.2021

Ostatnie pożegnanie Profesora Ryszarda Wojdy

Odprowadzamy dziś Profesora Ryszarda Wojdę na drugi brzeg stawu życia. Odprowadzamy Profesora - Naszego, Rybackiego, bo przecież niezależnie od liczby stopni i tytułów naukowych, niezależnie od tej całej pięknej karty uczelnianej na SGGW i innych ośrodkach akademickich, Profesor był z nami, hodowcami karpi, właśnie wtedy, gdy Jego wsparcia najbardziej potrzebowaliśmy. Był wtedy, gdy Jego autorytet okazał się niezbędny do stworzenia m.in. Strategii Karp 2020 i Kodeksu Dobrych Praktyk Rybackich. Miał przy tym swoje wyraźne zdanie, do którego stanowczo, ale też i z ogromnym ciepłem, humorem, cierpliwością, przekonywał. Jednym z jego największych marzeń, co często przypominał, była jedność wśród rybaków.

Panie Profesorze, teraz, gdy jest Pan już na drugiej stronie stawu życia, możemy tylko obiecać, że zrobimy wszystko, aby nasze wspólne z Panem dzieła, wspólne plany, kontynuować, ku chwale ukochanego przez Pana karpiarstwa.

Jednak nie można jeszcze na pożegnanie nie przypomnieć o tym jakim był Pan człowiekiem zupełnie prywatnie. Potrafił Pan, mimo przecież swojej pozycji i też pięknego wieku, ot tak po prostu zadzwonić, zapytać o zdrowie, o to, jak się mają członkowie rodziny? Niby tak niewiele, a jak mocno w tym wybrzmiewało zawsze Pana wspaniałe człowieczeństwo.

Zbigniew Szczepański - Prezes Towarzystwa Promocji Ryb - "Pan Karp"


Zebraliśmy się dziś, aby pożegnać prof. dr hab. Ryszarda Wojdę, który przez sześćdziesiąt lat związany był ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, przez trzydzieści pełnił funkcję Kierownika Zakładu Ichtiobiologii i Rybactwa SGGW, naszego wieloletniego Szefa, Naszego Profesora.

Jego całe życie zawodowe skupione było na dwóch pasjach, którym oddawał się bez reszty – na dydaktyce akademickiej i stawowej hodowli ryb. Szlify naukowca i dydaktyka odebrał z rąk samego prof. Franciszka Staffa, w duchu "dobrej przedwojennej szkoły". Z dumą podkreślał zawsze, że był Jego ostatnim dyplomantem.

Nasz Profesor posiadał wyjątkowy dar przekazywania swej ogromnej wiedzy w sposób jasny, prosty, przejrzysty i ciekawy. Na Jego wykładach zawsze było tłoczno. Jako studenci bardzo szybko orientowaliśmy się, że mamy do czynienia nie tylko z naukowcem i nauczycielem akademickim, ale fachowcem i praktykiem - z pasjonatem, który doskonale zna i czuje to, o czym mówi, i żyje tym, czego naucza. Miłością do ryb i rybactwa zaraził w ten sposób wielu z nas.

W sferze naukowej bez reszty poświęcił się gospodarce stawowej, w szczególności zagadnieniom dotyczącym doskonalenia chowu i hodowli karpi oraz innych gatunków ryb w stawach. Tej tematyki dotyczyła Jego praca magisterska, dysertacja doktorska i rozprawa habilitacyjna. Był wybitnym specjalistą w zakresie budownictwa stawowego oraz gospodarki wodnej, a Jego podręczniki z zakresu hodowli ryb w stawach weszły do kanonu literatury rybackiej. Dorobek ten zbudował Panu Profesorowi pozycję niekwestionowanego autorytetu, zarówno w środowisku naukowym, jak wśród praktyków – hodowców ryb.

Dyskusje zawodowe z Naszym Profesorem były zawsze żywe i prawdziwie partnerskie. Z ojcowską cierpliwością wprowadzał nas w świat działalności akademickiej. Jako szef stawiał przed nami zadania do wykonania i problemy do rozwiązania, ale każdy z nas miał też pełne prawo do poszukiwania własnych dróg, realizowania swoich pomysłów. Nie miało znaczenia, czy nasze projekty były związane z ukochaną przez niego gospodarką stawową, czy też dotyczyły zupełnie innych zagadnień, ponieważ zawsze można było liczyć na Jego wiedzę i pomoc. Pojęcie naukowej zazdrości było dla Niego czymś zupełnie obcym.

Odejście Pana Profesora Wojdy wywołało ogromny żal i pozostawiło pustkę w sercach nas wszystkich. Przede wszystkim Jego Najbliższych, bo stracili kochającego Męża i Ojca, który własnymi rękoma zbudował rodzinny dom, potem przez lata wraz z ukochaną Małżonką tworzył ogród, z którego oboje byli tak bardzo dumni. W ogrodzie były, bo jakżeby inaczej, stawy, w których pływały ryby i gniazdowały dzikie kaczki. Śmierć Pana Profesora to również ogromna strata dla nas, jego współpracowników, można by powiedzieć, że obcych Mu ludzi. Czy rzeczywiście obcych? Zawsze miał dla nas czas, znał nasze rodzinne sukcesy i problemy, pomagał nam i wspierał do ostatnich chwil swojego życia. Niósł też zawsze pomoc innym, szczególnie tym starszym, potrzebującym wsparcia. Szczerość, otwartość na ludzi i świat, pogoda ducha i wręcz zaraźliwy optymizm sprawiały, że był powszechnie lubiany. Kiedy pojawiał się w czyimś życiu, to można było odnieść wrażenie, że właściwie był tam od zawsze. Dlatego my, Jego uczniowie i współpracownicy, niby "obcy", tak szybko staliśmy się Mu bliscy i mieliśmy tego poczucie i świadomość. Dzisiaj nie ma Go już z nami. W osiemdziesiątym czwartym roku życia zakończył sześćdziesięcioletni okres wspaniałej służby dla polskiego rybactwa. Zostały dyskusje zawieszone w pół słowa, publikacje przerwane w pół zdania i na wpół zrealizowane projekty.

Szanowny Panie Profesorze,
Żegnamy Cię dzisiaj po raz ostatni. Pozostaje nam na pocieszenie to, że mieliśmy zaszczyt i szczęście spotkać na naszej drodze życia człowieka tak wielkiego formatu. Zachowamy Cię na zawsze w naszej wdzięcznej pamięci.

Niech ziemia, która przyjmuje na wieczny spoczynek Twoje prochy, lekką Ci będzie!
Spoczywaj w pokoju!

Łączymy się w smutku i żałobie z Rodziną Zmarłego,

Wychowankowie z Zakładu Ichtiobiologii i Rybactwa SGGW w Warszawie


PIERWSZY STAWIARZ KRAJU NIE ŻYJE !
prof. zw. dr hab. Ryszard WOJDA (1936-2021)

W dniu 20 kwietnia 2021 r., po krótkiej chorobie, w wieku 85 lat, zmarł prof. zw. dr hab. Ryszard W o j d a (1936-2021). Człowiek prawy, życzliwy, powszechnie znany w kraju, lubiany i ceniony w środowisku za fachowość i przychylność rybakom i rybactwu, także kochający Mąż i Ojciec.

Był on przez ponad sześćdziesiąt lat związany ze słynnym Zakładem Ichtiobiologii i Rybactwa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (SGGW), wychowankiem i współpracując naukowo z prof. Franciszkiem Staffem (pierwszy dr h.c. WSR Olsztyn,1961) oraz prof. Kazimierzem Stegmanem, wykładającymi w latach 50 na wydz. Rybackim WSR Olsztyn. B. dziekan i prodziekan wydz. Zootechnicznego SGGW, wybitny naukowiec i praktyk-hodowca karpi, czołowy i uznany autorytet w rybactwie stawowym. Członek Honorowy Pol. Towarzystwa Rybackiego, Pana Karpia i wielu innych stowarzyszeń. Wychowawca wielu pokoleń rybaków, ichtiologów i naukowców, wieloletni współpracownik olsztyńskiego wydziału Ochrony Wód i Rybactwa ART. oraz Wydziału Nauk o Środowisku UWM w Olsztynie.

Wielki przyjaciel młodzieży akademickiej, w tym także olsztyńskich studentów-praktykantów zawodu rybackiego, zwłaszcza chowu i hodowli karpia. Takim Go blisko znałem od połowy lat 70. XX w. do ostatnich dni w domu, gdzie nadal pracował i recenzował prace i projekty badawcze. W latach 80. był moim recenzentem habilitacji a potem naukowym wnioskodawcą na tytuł profesora, a także recenzentem wielu prac i podręczników stawowych (ostatni z roku 2018). Wcześniej, w latach 90. czynnie wspomagał moje wysiłki na rzecz ratowania przed urzędniczym rozbiorem unikatowego olsztyńskiego wydziału rybackiego. Od minionej zimy pisaliśmy kolejną wspólną książkę dla szerokiego grona farmerów-rolników o nadal nie docenianym, proekologicznym i retencyjnym znaczeniu gospodarki stawowej. Publikacji, której już nie zdążył dokończyć.

Pozostawił po sobie znakomitych wychowanków i następców w katedrze Ichtiobiologii i Rybactwa SGGW, a w placówkach naukowych i resortowych IRŚ, MIR, PZW, UR, PAN - dziesiątki solidnych naukowców i setki wypromowanych inżynierów-ichtiologów i praktyków. Po śmierci profesorów-ichtiologów - Ryszarda Bartla i Krzysztofa Goryczki - to kolejna niepowetowana strata w polskim rybactwie.

CZĘŚĆ JEGO PAMIĘCI

Profesor-Senior Janusz Guziur - Członek Honorowy "PAN KARP"


To był prawdziwy profesor. Nie taki zza biurka, ale wspaniały profesor-praktyk, którego można było często spotkać w kufajce i gumofilcach na stawach w Łąkach Jaktorowskich. Na wykładach i konferencjach, bywał już w krawacie i garniturze, ale i tu umiał pomyśleć o przyszłości stawiarstwa w kraju. Uczyłem się od niego zarówno stawiarstwa jak i powściągliwości w wyrażaniu swojego zdania. Brał udział w sukcesach i klęskach swoich przyjaciół, którzy byli przeważnie jego uczniami. Pomógł mi zachować węgierską linię karpi, kiedy w naszym ośrodku nie było warunków do prac hodowlanych. Tworzył niezapomniany klimat tradycji i kontynuacji swoich poprzedników Staffa i Stegmana.

Dr Zygmunt Okoniewski


Szanowni Państwo,
Kieruję te słowa do Rodziny, Bliskich, przyjaciół i znajomych zmarłego Profesora Ryszarda Wojdy.

Dzisiejsze pożegnanie, to podziękowanie za jego przyjaźń, lojalność, rzetelność, poczucie humoru, wszystko to, co sprawiło, że był postrzegany jako człowiek pełen wiedzy, pasji, optymizmu i wiary w ciężką pracę, dającą efekty w niełatwym rybackim zawodzie.

Żegnamy dziś jednego z najznakomitszych naukowców i praktyków akwakultury stawowej, animatora, aktywnie zachęcającego do wspólnych działań na rzecz środowiska rybaków śródlądowych i środowisk akademickich związanych z rybactwem. Profesor był jednym z organizatorów cyklicznych spotkań „Rybackich Katedr Jednoimiennych”, na których naukowcy z różnych ośrodków naukowych mieli okazję poznać się, wymienić poglądy, porozmawiać o trapiących problemach i podzielić się sukcesami.

Profesor przez sześćdziesiąt lat związany był z Zakładem Ichtiobiologii i Rybactwa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Współpracował On ze słynnymi mistrzami-ichtiologami - prof. Franciszkiem Staffem oraz prof. Kazimierzem Stegmanem.. Profesor pełnił wiele funkcji na uczelni i kraju, w tym był dziekanem wydz. Zootechnicznego SGGW, członkiem Rady Naukowej PAN Gołysz i IRS w Olszynie. Wyróżniony był też jako Członek Honorowy Polskiego Towarzystwa Rybackiego PTR, Pana Karpia i kilku innych stowarzyszeń.

Przez ostatnie półwiecze Profesor był największym autorytetem w klasycznym rybactwie stawowym (produkcyjnym i naukowym). Profesor w latach 80 i 90, jako jedyny w kraju z powodzeniem rozradzał i hodował jazie, które m.in. wykorzystywano w badaniach nad polikulturą z karpiem w warunkach chłodnych stawów. Dorobek naukowy a zwłaszcza wdrożeniowo-praktyczny Profesor miał olbrzymi i nie sposób wymienić go w tym miejscu. Profesor pozostawił znakomitych zawodowo swoich wychowanków i następców w macierzystej katedrze SGGW oraz w licznych placówkach naukowych zajmujących się rybactwem i ichtiologią (IRS, PAN).

Na odejście Przyjaciół nie można się przygotować. Śmierć zawsze jest nie na miejscu i zawsze nie w porę – za szybko, za nagle. Zawsze zostają nieodbyte rozmowy, nie wyjaśnione wątpliwości, nieodebrane telefony.

Wspomnienia to dar – koją ból, przywołują uśmiech, potrafią czynić cuda. Pielęgnujmy je wspominając Profesora. Wszystkim, którzy mieli szczęście Go znać, pozostanie w pamięci jako pracowity, życzliwy, optymistycznie nastawiony do ludzi przyjaciel i kolega.

Najszczersze kondolencje oraz wyrazy głębokiego współczucia w imieniu własnym, pracowników Instytutu Rybactwa Śródlądowego im. S. Sakowicza w Olsztynie oraz Katedry Ichtiologii i Akwakultury UWM.

Dyrektor Instytutu Anna M. Wisniewska