przez Stawiarz » Nie Lut 27, 2011 8:31 am
Cytat euro:
"Czytam tę informację prasową MRiRW i coraz mocniej podzielam zamiar udania się delegacji organizacj rybackich do Bukseli. Przecież KE to nie jest wirtualne ciało, ale żywi ludzie z nazwiskami i funkcjami. K.Karoń walczy jak potrafi o rekompensaty dla rybaków. Nie zawsze skutecznie, ale należy tę jego samotną walkę docenić i wspomóc".
Stawiarz:
Wolę być sceptykiem i przygotować się na scenariusz mniej optymistyczny niż ten, który zaczął krążyć wśród karpiarzy po cytowanej wyżej wizycie ZPR u Panów Ministrów. Dlatego jestem przeciwnego zdania w kwestii wyjazdu protestacyjnego do Brukseli, gdyż kłody na drodze do uzyskania rekompensat wodno-środowiskowych przez pozostałych karpiarzy nie leżą w Brukseli, leżą na naszym gruncie. Najważniejsza z nich moim zdaniem (poza wszelkimi formalnymi, na który nie mamy żadnego wpływu w chwili obecnej), to wola środowiska morskiego do zagłosowania na forum Komitetu Monitorujacego za przesunieciem środków z Osi I (głównie modernizacja kutrów), do osi II (środka 2.2.). Brukseli nie interesują nasze emocje, poczucie niesprawiedliwości, ją interesuje, czy Warszawa wypełniła wszystkie procedury. ....A Warszawa je spełniła dotąd i nie ma w Brukseli co szukac sprawiedliwości.
Tu musi zadziałać lobbing wielokierunkowy poprzedzony opracowaniem strategii tegoż lobbingu. Podstawa jednak wdrożenia nawet najdoskonalszej strategii walki o rekompensaty jest konieczność przeprowadzenia tej akcji w dwóch wymiarach:
1. Wyborczym:
a) działanie zgodnie z logiką tegorocznego kalendarza wyborczego (brak decyzji politycznej korzystnej dla karpiarzy do września br., ze względu na zawieruchę okołowyborczą, spowoduje niemożność podjęcia takiej decyzji co najmniej do końca 2011 r.). A co za tym idzie pytanie brzmi - jak dostarczyć argumentów (czytaj amunicji przedwyborczej) politykom, którzy idąc do wyborów ze swoimi partiami koalicyjnymi albo wezmą stronę karpiarzy, albo dla swoich interesów politycznych zaspokoją środowisko rybaków morskich.
b) działania zgodnie z logiką kalendarze PO RYBY 2007-2013 - ponieważ program wodno-środowiskowy musi trwać 5 lat, a ostatnim rokiem musi być 2015, to podpisanie umów dla ostatniego karpiarza nie moze się odbyć później niż jesienią br.
2. Wymiarze zcementowania środowiska karpiarzy dla załatwienia tej sprawy - Spotykanie się osobno różnych środowisk karpiarzy z administracją, bez wypracowania jednolitego stanowiska, jest doskonałym pretekstem dla administracji do podejmowania decyzji wygodnych dla ....administracji (tu dodam, że nie dziwię się administracji, takie sa twarde realia). Wniosek - na dzień dzisiejszy działanie "na wyścigi", na zasadzie "kto pierwszy się spotka z Ministrem, ten lepszy", może okazać się w konsekwencji , patrząc szerzej na ten problem, swego rodzaju bezwiednym sabotażem wymierzonym we własne środowisko, wynikającym z naiwności politycznej.
Na koniec - demonstracja niezadowolenia w Brukseli nie jest pozbawiona sensu w całym pakiecie działań lobbingowych skoordynowanych w czasie i skoordynowanych merytorycznie, bo można osiągnąć dzięki temu pewien efekt medialny. Jeśli jednak wyjazd do Brukseli, będzie celem samym w sobie, już następnego dnia media opowiedzą o innym proteści, np. górników z kopalni x, y, czy z .
Czy te argumenty są dla karpiarzy przekonujące, nie wiem...Może ktoś poda inne w ramach dyskusji, dyskusji konstruktywnej, na co jest czas najwyższy.
Cytat euro:
"Czytam tę informację prasową MRiRW i coraz mocniej podzielam zamiar udania się delegacji organizacj rybackich do Bukseli. Przecież KE to nie jest wirtualne ciało, ale żywi ludzie z nazwiskami i funkcjami. K.Karoń walczy jak potrafi o rekompensaty dla rybaków. Nie zawsze skutecznie, ale należy tę jego samotną walkę docenić i wspomóc".
Stawiarz:
Wolę być sceptykiem i przygotować się na scenariusz mniej optymistyczny niż ten, który zaczął krążyć wśród karpiarzy po cytowanej wyżej wizycie ZPR u Panów Ministrów. Dlatego jestem przeciwnego zdania w kwestii wyjazdu protestacyjnego do Brukseli, gdyż kłody na drodze do uzyskania rekompensat wodno-środowiskowych przez pozostałych karpiarzy nie leżą w Brukseli, leżą na naszym gruncie. Najważniejsza z nich moim zdaniem (poza wszelkimi formalnymi, na który nie mamy żadnego wpływu w chwili obecnej), to wola środowiska morskiego do zagłosowania na forum Komitetu Monitorujacego za przesunieciem środków z Osi I (głównie modernizacja kutrów), do osi II (środka 2.2.). Brukseli nie interesują nasze emocje, poczucie niesprawiedliwości, ją interesuje, czy Warszawa wypełniła wszystkie procedury. ....A Warszawa je spełniła dotąd i nie ma w Brukseli co szukac sprawiedliwości.
Tu musi zadziałać lobbing wielokierunkowy poprzedzony opracowaniem strategii tegoż lobbingu. Podstawa jednak wdrożenia nawet najdoskonalszej strategii walki o rekompensaty jest konieczność przeprowadzenia tej akcji w dwóch wymiarach:
1. Wyborczym:
a) działanie zgodnie z logiką tegorocznego kalendarza wyborczego (brak decyzji politycznej korzystnej dla karpiarzy do września br., ze względu na zawieruchę okołowyborczą, spowoduje niemożność podjęcia takiej decyzji co najmniej do końca 2011 r.). A co za tym idzie pytanie brzmi - jak dostarczyć argumentów (czytaj amunicji przedwyborczej) politykom, którzy idąc do wyborów ze swoimi partiami koalicyjnymi albo wezmą stronę karpiarzy, albo dla swoich interesów politycznych zaspokoją środowisko rybaków morskich.
b) działania zgodnie z logiką kalendarze PO RYBY 2007-2013 - ponieważ program wodno-środowiskowy musi trwać 5 lat, a ostatnim rokiem musi być 2015, to podpisanie umów dla ostatniego karpiarza nie moze się odbyć później niż jesienią br.
2. Wymiarze zcementowania środowiska karpiarzy dla załatwienia tej sprawy - Spotykanie się osobno różnych środowisk karpiarzy z administracją, bez wypracowania jednolitego stanowiska, jest doskonałym pretekstem dla administracji do podejmowania decyzji wygodnych dla ....administracji (tu dodam, że nie dziwię się administracji, takie sa twarde realia). Wniosek - na dzień dzisiejszy działanie "na wyścigi", na zasadzie "kto pierwszy się spotka z Ministrem, ten lepszy", może okazać się w konsekwencji , patrząc szerzej na ten problem, swego rodzaju bezwiednym sabotażem wymierzonym we własne środowisko, wynikającym z naiwności politycznej.
Na koniec - demonstracja niezadowolenia w Brukseli nie jest pozbawiona sensu w całym pakiecie działań lobbingowych skoordynowanych w czasie i skoordynowanych merytorycznie, bo można osiągnąć dzięki temu pewien efekt medialny. Jeśli jednak wyjazd do Brukseli, będzie celem samym w sobie, już następnego dnia media opowiedzą o innym proteści, np. górników z kopalni x, y, czy z .
Czy te argumenty są dla karpiarzy przekonujące, nie wiem...Może ktoś poda inne w ramach dyskusji, dyskusji konstruktywnej, na co jest czas najwyższy.