przez Gość » Wto Sty 03, 2012 8:58 pm
U mnie ze 100 ton zostało 200 kg. W ostatnich 4 dniach połapałem się, że sprzedaż marketowa leży. Uratowali mnie mniejsi koledzy hodowcy, którym sprzedaż rynkowa i z grobli szła bardzo dobrze. Wiedzieli, że mam karpia swojej produkcji w bardzo dobrej jakości i wadze. Brali od 2-4 ton. Kolega mimo, że obniżał jak mógł nie sprzedał swojego importu. Cóż, jak markety nie wchodzą w dumping to ciężko upłynnić węgierskie, czy litewskie bydlaki po prawie 3 kg na szt.
Dziś oni mi pomogli, a w przyszłości jak będę miał możliwość to pomogę im, co w ubiegłych latach często czyniłem.
Pozdrawiam.
U mnie ze 100 ton zostało 200 kg. W ostatnich 4 dniach połapałem się, że sprzedaż marketowa leży. Uratowali mnie mniejsi koledzy hodowcy, którym sprzedaż rynkowa i z grobli szła bardzo dobrze. Wiedzieli, że mam karpia swojej produkcji w bardzo dobrej jakości i wadze. Brali od 2-4 ton. Kolega mimo, że obniżał jak mógł nie sprzedał swojego importu. Cóż, jak markety nie wchodzą w dumping to ciężko upłynnić węgierskie, czy litewskie bydlaki po prawie 3 kg na szt.
Dziś oni mi pomogli, a w przyszłości jak będę miał możliwość to pomogę im, co w ubiegłych latach często czyniłem.
Pozdrawiam.