przez absolwent » Pią Sty 27, 2012 6:33 pm
Drodzy Koledzy!
Skończyłem Tech. Rybackie, a później Rybactwo w Olsztynie. Pracuję w branży kilka lat i nie dziwię się, że szkół rybackich już nie ma. Żeby były szkoły muszą być chętni, którzy by tam uczęszczali. Odpowiedzcie sobie szczerze na pytanie kto normalny wybiera dziś zawód rybaka??? Z zamiłowania do przyrody młody człowiek nie wykarmi siebie, a co dopiero mówić rodzinę. Będzie harował dzień i noc, w błocie i deszczu za 2000 zł??? Ja niczego nie żałuję, ale lepiej pójść do byle jakiej zawodówki budowlanej, narobić uprawnień, zdobyć umiejętności niż piastować zaszczytne stanowisko ichtiologa. I myśleć: będzie ciepłe lato, czy nie, wyzdycha na khv, czy nie, bobry zeżrą groble, dopłaty będą, kormorany będę mógł strzelać. Nawet jeśli na te pytania odpowie się pomyślnie to pozostaje jeszcze jedno: Sprzedam przed świętami, czy zostanę z rybą??? Rzygać się chce...
Drodzy Koledzy!
Skończyłem Tech. Rybackie, a później Rybactwo w Olsztynie. Pracuję w branży kilka lat i nie dziwię się, że szkół rybackich już nie ma. Żeby były szkoły muszą być chętni, którzy by tam uczęszczali. Odpowiedzcie sobie szczerze na pytanie kto normalny wybiera dziś zawód rybaka??? Z zamiłowania do przyrody młody człowiek nie wykarmi siebie, a co dopiero mówić rodzinę. Będzie harował dzień i noc, w błocie i deszczu za 2000 zł??? Ja niczego nie żałuję, ale lepiej pójść do byle jakiej zawodówki budowlanej, narobić uprawnień, zdobyć umiejętności niż piastować zaszczytne stanowisko ichtiologa. I myśleć: będzie ciepłe lato, czy nie, wyzdycha na khv, czy nie, bobry zeżrą groble, dopłaty będą, kormorany będę mógł strzelać. Nawet jeśli na te pytania odpowie się pomyślnie to pozostaje jeszcze jedno: Sprzedam przed świętami, czy zostanę z rybą??? Rzygać się chce...