Giełda Rybacka

StN1975 napisał(a):Zastanawia mnie, jak można nie zauważyć różnicy pomiędzy 30 tys. narybku, a 5 tys. Podpisując fakturę kupujący godzi się z ilością i jakością materiału. Zawsze można poprosić o przeliczenie losowo wybranego worka. Myślę, że w Sierakowie- centrum edukacji rybackiej w Polsce ( Technikum Rybackie- którego jestem absolwentem) znają się na rybach. Może odbierający towar zarybił swoje stawy/ jeziora narybkiem, a nad właściwe jezioro dojechała mniejsza ilość. Pozdrawiam

Ja produkując miesięcznik sandacza i samodzielnie go pakując nie odważyłbym się kogoś oskarżyć że tam jest 500 zamiast 2500 , przecież to zależy od gabarytów worka i ilości wody

Zastanawia mnie, jak można nie zauważyć różnicy pomiędzy 30 tys. narybku, a 5 tys. Podpisując fakturę kupujący godzi się z ilością i jakością materiału. Zawsze można poprosić o przeliczenie losowo wybranego worka. Myślę, że w Sierakowie- centrum edukacji rybackiej w Polsce ( Technikum Rybackie- którego jestem absolwentem) znają się na rybach. Może odbierający towar zarybił swoje stawy/ jeziora narybkiem, a nad właściwe jezioro dojechała mniejsza ilość. Pozdrawiam

Tylko winny się tłumaczy. Podobną sytuację poświadczyć mogą inne osoby, które również zostały oszukane na ilości.
Współczuje, że lokalna grupa rybacka ma taką Panią prezes, która nie potrafi rozwiązywać problemów. Traktując klientów w taki sposób, że po pierwszym telefonie obiecują dołowić brakującą ilość, natomiast po wpisie i upublicznieniu sytuacji, zasłonili się podpisaną fakturą i pokazali swoje prawdziwe oblicze. Niestety, ale na naszym terenie jesteście spaleni, osoby z branży już się poznali na Waszym cwaniactwie. Życzę powodzenia w kolejnych transakcjach, może znajdziecie jeleni. Natomiast osoby, które oszukaliście chociaż raz, już nikomu Was nie polecą, tylko będą przestrzegać przed podobnymi sytuacjami.
Może dajcie sobie spokój z rybactwem, jeśli nie potraficie praktykować dobrych praktyk i uczciwości rybackiej.
Odnosząc się do wpisu Pana Migockiego. Nigdy nie dokonał Pan zakupu żadnych ryb w naszej firmie. Wobec tego wypisuje Pan bezpodstawne zarzuty wyrażając ustawioną opinie.
Nie znam Pana, nawet nie wiem, czy jest Pan powiązany ze środowiskiem rybackim.
Pozdrawiam wszystkich uczciwych ludzi z branży rybackiej. Mój post jest wyrazem autentycznej sytuacji, starając się przestrzec kolejny potencjalnych klientów przed oszustwem ze strony GR Sieraków.

Odpuść sobie ryby kolego skoro nie potrafisz ocenić czy w workach jest 30 tyś. szt. czy 5-6 tyś. szt. Jest to taka duża różnica w ilości że gołym okiem widać...
Jeśli faktycznie jesteś z GR Trzciel to nie pozdrawiam, miałem już z wami do czynienia..

CWANIACTWO!!!!!! - praktyka stosowana przez autora wpisu wobec producentów materiału zarybieniowego???????????
Autor wpisu zamówił u nas sandacza letniego w ilości 34 000szt. na konkretny dzień i godzinę. Ryby zostały spakowane przez pracowników GR SIERAKÓW pod nadzorem naszego ichtiologa. Podczas odbioru ryb kupujący nie wniósł żadnych uwag dotyczących ilości i jakości odbieranego materiału -co poświadczył podpisując stosowne dokumenty- nie zażądał losowego przeliczenia worka z rybami. Zaznaczał iż ma umówioną kontrolę urzędnika przy zarybieniu. Po 6 godzinach zadzwonił do naszego ichtiologa obrażając go wulgarnymi słowami - wskazywał że w zarybieniu uczestniczył pracownik Wód Polskich który przeliczał nad jeziorem ryby -stwierdził braki ilościowe i zarybienie się nie odbyło.
Jako legalnie działające Gospodarstwo Rybackie postanowiliśmy sprawdzić w Wodach Polskich czy zarybienie miało miejsce(dlatego odpowiadam dopiero teraz na kłamstwa na nasz temat opierając się na dokumentach). Z odpowiedzi na nasze zapytanie wynika że GR TRZCIEL przeprowadziło zarybienie swoich jezior naszym materiałem- na miejscu zarybienia nie było urzędnika w protokołach nie zawarto uwag dotyczących ilości i jakości materiału zarybieniowego- dołączona naszą fakturę. Po naszej interwencji GR TRZCIEL przelewem bankowym dokonało zapłaty za fakturę i zamilkli... ale obrażające nas wpisy w internecie pozostały które czyta cała Brać Rybacka i szkalują opinie na nasz temat w branży.
Z takiego działania wyłania się schemat:
zamawia materiał zarybieniowy- odbiera towar nie wnosi uwag - faktura na termin płatności - zarybia swoje wody - protokoły i faktura do Wód Polskich -potem zgłasza braki ilościowe i jakościowe materiału do producenta - żąda korekty do faktury zagraża że nie zapłaci, słownie zastrasza obraża straszy donosami do urzędów, pozwami sądowymi, pisze kłamstwa na forach internetowych rybackich itp.-faktura do protokołów zarybień- zarybienia się zgadzają -korekta do księgowej -płaci za towar mniej- CWANIACTWO taki schemat. Tylko w tym przypadki trafili na profesjonalistów w branży którzy nie dali się zastraszyć..
Jako prezes GR Sieraków i prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Obra-Warta nie pozwolę na stosowanie takich praktyk oszustwa wobec producentów materiału zarybieniowego Rybaków- sprawa będzie miała dalszy bieg. Jeżeli wśród czytających są gospodarstwa rybackie wobec których stosowano takie praktyki proszę o kontakt.
z poważaniem
Prezes GR SIERAKÓW Hanna Paradowska

Takich gospodarstw jest więcej. Przypadek 1/5 to pewnie skrajność, ale praktyka "przez pół" jest powszechna. Sandacz, ze względu na swoją wrażliwość i sytuację na rynku jest najczęstszą ofiarą tego procederu. Ze względu na różne metody liczenia błąd +-10 procent może się wydarzyć każdemu, chociaż powyżej 5% należy traktować jako wtopę ze strony sprzedawcy.

Nie polecam,

Zamówiłem 30 tys. sztuk. Towar odebrałem, już zapakowany czekał we workach po 2500szt.
Podczas zarybiania nad jeziorem przeliczyliśmy 2 worki... W jednym było 480 sztuk, w kolejnym 450.
Ryby widać już długi czas przetrzymywane, obgryzione ogonki, ok 20-30 śnietych na worku. Zróżnicowany wielkościowo, dużo kanibali.
Nie miałem ochoty liczyć już kolejnych worków. Zadzwoniłem powiedziałem jak wygląda sytuacja i że zostałem po prostu oszukany.
Padły słowa ze strony sprzedawcy: że się nie znam, jaką szkołę kończyłem i żeby policzyć sandacza to trzeba być mistrzem... i oczywiście, że było dobrze spakowane.
Choć podczas rozmowy Pan sprzedawca stwierdził, że 30 tys. może nie było ,ale 20 to na pewno. Przepraszam bardzo, to za co ja płace? Za wodę?
Zapytałem kiedy Pan liczył swoje naczynie miarowe - odpowiedział, że w poniedziałek, ja rybę odbierałem w środę.....
Tak to wygląda, czekam na korektę do faktury, której jeszcze nie otrzymałem. Powiem tak zamówiłem 30 tys., a dostałem 5 może 6 tys.
Kto tak robi? Przestrzegam wszystkich, liczmy ryby, bo to są nasze pieniądze. Nie pozwólmy się oszukiwać.
Rzadko mamy czas żeby liczyć, sprawdzić. Każdy chce jak najszybciej uwolnić rybę, żeby zarybienie było jak najbardziej efektywne.
Sam zajmuję się m.in. wylęgarnictwem oraz podchowami, wiec trochę pojęcia mam na ten temat.
Tutaj trafiło na mnie i się przeliczyli. Myśleli, że przyjedzie laik, a oni będą zacierać ręce. Niestety wyszedł tylko wstyd. Nie twierdze, że gospodarstwo wszystkich oszukuje, ja tylko
opisałem swój konkretny przypadek. Pozdrawiam Rybaczki i Rybaków - Mateusz Kozłowski