Kupiłem teren, gdzie kopana była kreda i torf. Ok. 0,5-1m torfu dalej od 1,5 do 4 m "gytii wapiennej" czyli kredy jeziornej, wszystkiego na całości nie wybrali. Wychodzą 3 zbiorniki (2 1,5 i 1,5 ha o głebokości 2-4,5m) w tej chwili nie są zalane, ale mam zamiar dopuścić wodę i wpuścić ryby żeby wykorzystać je jako łowisko dla wędkarzy. Jak oceniacie koledzy przydatność takich zbiorników do hodowli ryb (raczej chowu). Czy woda nie będzie zbyt zasadowa, zbyt jałowa?
Zlewnia dookoła to pola, łąki nawożone naturalnie (sporo gnojowicy). Zasilanie wodą z jeziora (teraz nie ma wody bo chodziły pompy-wystaczy "odetkać" rów melioracyjny i woda będzie, stawy będą osuszane też za pomocą pomp - ewentualnie). Teraz miejscami przesiąka przez dno ( poziom wód gruntowych i jeziora obok to ok. 0,7m poniżej gruntu - ok. 2-3 m powyżej dna wyrobiska).
Torf z wierzchu prawie suchy, a keda o konsystencji iłu, masła, ale bardzo zwarta.
Jak takie "kredowe środowisko" wpłynie na ryby? Co sądzicie o stawach w takich warunkach gruntowych?