Nie polecam,
Zamówiłem 30 tys. sztuk. Towar odebrałem, już zapakowany czekał we workach po 2500szt.
Podczas zarybiania nad jeziorem przeliczyliśmy 2 worki... W jednym było 480 sztuk, w kolejnym 450.
Ryby widać już długi czas przetrzymywane, obgryzione ogonki, ok 20-30 śnietych na worku. Zróżnicowany wielkościowo, dużo kanibali.
Nie miałem ochoty liczyć już kolejnych worków. Zadzwoniłem powiedziałem jak wygląda sytuacja i że zostałem po prostu oszukany.
Padły słowa ze strony sprzedawcy: że się nie znam, jaką szkołę kończyłem i żeby policzyć sandacza to trzeba być mistrzem... i oczywiście, że było dobrze spakowane.
Choć podczas rozmowy Pan sprzedawca stwierdził, że 30 tys. może nie było ,ale 20 to na pewno. Przepraszam bardzo, to za co ja płace? Za wodę?
Zapytałem kiedy Pan liczył swoje naczynie miarowe - odpowiedział, że w poniedziałek, ja rybę odbierałem w środę.....
Tak to wygląda, czekam na korektę do faktury, której jeszcze nie otrzymałem. Powiem tak zamówiłem 30 tys., a dostałem 5 może 6 tys.
Kto tak robi? Przestrzegam wszystkich, liczmy ryby, bo to są nasze pieniądze. Nie pozwólmy się oszukiwać.
Rzadko mamy czas żeby liczyć, sprawdzić. Każdy chce jak najszybciej uwolnić rybę, żeby zarybienie było jak najbardziej efektywne.
Sam zajmuję się m.in. wylęgarnictwem oraz podchowami, wiec trochę pojęcia mam na ten temat.
Tutaj trafiło na mnie i się przeliczyli. Myśleli, że przyjedzie laik, a oni będą zacierać ręce. Niestety wyszedł tylko wstyd. Nie twierdze, że gospodarstwo wszystkich oszukuje, ja tylko
opisałem swój konkretny przypadek. Pozdrawiam Rybaczki i Rybaków - Mateusz Kozłowski