przez leszcz » Sob Maj 21, 2011 7:36 am
prowadzenie każdego biznasu wiąże się z różnymi wyborami i kompromisami. Pytasz kolego, czy czegoś nie tracimy? Ja się zapytam: Czy czegoś nie tracimy nie dostarczając coroku potrzebnej na rynek ilości wigilijnego karpia? Czy czegoś nie tracimy pozwalając na ekspansję łososia, pstrąga, barramundi, jesiotra i wielu innych? Czy nie obudzimy się niedługo z ręką w nocniku w skansenie rybackim albo w muzeum?
zakładasz odrazu, że psujemy smak karpia. Ja jestem pewny, że karp karmiony zbilansowaną paszą ma lepszy smak od tego żerującego w mule ale oczywiście z gustami się nie dyskutuje.