Giełda Rybacka

http://www.rp.pl/artykul/212825,716602- ... esie-.html
może ktoś ma podobne doświadczenie i chce się podzielić tym, dialog jest otwarty.

W tym roku miałem straty na poziomie około 30-40%. W większości wystąpiły one w okresie od lipca do połowy sierpnia i tylko w handlówce. Dopiero po podaniu leków śnięcia ustąpiły. Jednak nie było to raczej KHV a silna zgorzel.

tv 2 godzina 21,45 wtorek

Naogladałem się, ale o rybach nic nie było

Rozumiem A.Armacińskiego, ale jego armaty medialne mogą też rykoszetem trafić w niego samego i innych karpiarzy. Już widzę strach ludzi przed naszym zarażonym karpiem, a właściwie przed jego jedzeniem.

Jak takie zdjęcia mogły trafić do mediów ?
Panie Armaciński, nie Pana jednego trafiło. Nic Pan nie wskóra w mediach, a tylko zaszkodzi branży.
Przeszedł Pan drogę administracyjną to została Panu droga sądowa. Życzę Panu sukcesu !

Gość napisał(a):W tym roku miałem straty na poziomie około 30-40%. W większości wystąpiły one w okresie od lipca do połowy sierpnia i tylko w handlówce. Dopiero po podaniu leków śnięcia ustąpiły. Jednak nie było to raczej KHV a silna zgorzel.

Czy było to 30-40 % to się okaże po odłowach.
Może ustąpiły bo nie miało co snąć ?

coś paszę jeszcze zjada więc musiało trochę ich zostać.

to na polsacie wczoraj w interwencji było. Jest dostępne do obejrzenia na stronie:
http://www.interwencja.polsat.pl/Interw ... index.html

Obejżałem materiał filmowy i jestem wstrząśnięty - współczuję Panu Armacińskiemu i podziwiam Go za wolę walki. Niestety to nie jedyne duże gospodarstwo które w tym roku przeżywa taki armagedon tylko inni siedzą cicho...
Najgorsza jest świadomość, że każdego to może trafić, słyszałem o przypadku z poprzednich sezonów kiedy wirus pozamiatał ryby zgromadzone już w magazynach...

Gość napisał(a):W tym roku miałem straty na poziomie około 30-40%. W większości wystąpiły one w okresie od lipca do połowy sierpnia i tylko w handlówce. Dopiero po podaniu leków śnięcia ustąpiły. Jednak nie było to raczej KHV a silna zgorzel.

...........................................................................................................
Zgorzel łatwo zdiagnozować oglądając dokładnie skrzela. Jaki to lek?

Bardzo współczuję właścicielowi tego gospodarstwa, ale czy wydany nakaz utylizacji ryb przez lekarza weterynarii nie wydał się właścicielowi zbyt łagodny, przecież ( zaznaczam że zakładam, bo nie widziałem dobrze tego gospodarstwa) przecież w tym samym dorzeczu co te gospodarstwo jest przynajmniej dwa lub więcej gospodarstw karpiowych także zagrożonych KHV. Moim zdaniem lekarz powinien wydać też nakaz uśpienia pozostałych, a to wiązało by się z odszkodowaniem. Przecież wirus rozprzestrzenia się też poprzez wodę.

Panie Armaciński bardzo Panu współczuję i dam Panu radę bardzo niepopularną, ale taką którą stosują Pana koledzy w podobnej sytuacji.
Niech Pan zwolni 90 % pracowników i nastawi się na produkcję ekstensywną z dużą ilością gatunków odpornych na KHV ( amur, tołpyga, lin, szczupak, sum, karaś + 300 szt K2/ha ) 300 ton karpia handlowego niech Pan kupi u Czechów, już niedługo będzie też miał Pan możliwość kupna u Ukraińców.
Po odliczeniu kosztów na czysto ze sprzedaży handłówki zarobi Pan 300-400 tyś.
Te pieniądze + to co Pan wychoduje + łowisko pozwolą Panu na godne życie.
POLSKA TO DZIKI KRAJ !

Gość napisał(a):Bardzo współczuję właścicielowi tego gospodarstwa, ale czy wydany nakaz utylizacji ryb przez lekarza weterynarii nie wydał się właścicielowi zbyt łagodny, przecież ( zaznaczam że zakładam, bo nie widziałem dobrze tego gospodarstwa) przecież w tym samym dorzeczu co te gospodarstwo jest przynajmniej dwa lub więcej gospodarstw karpiowych także zagrożonych KHV. Moim zdaniem lekarz powinien wydać też nakaz uśpienia pozostałych, a to wiązało by się z odszkodowaniem. Przecież wirus rozprzestrzenia się też poprzez wodę.

A co w tej sprawie robią szefowie okolicznych gospodarstw??? przecież brak decyzji o uśpieniu i utylizacji zainfekowanych ryb to wyrok na ich stawy!!! Czy ten starszy Pan weterynarz którego postawili przed kamerą w przyszłym roku zapłąci im za ryby które w wyniku jego błędnej decyzzji zaczną snąć u sąsiadów Pana Armacińskiego?

Dziennikarze zostali uruchomieni, swoja wierszówkę już wzięli, czy będą zainteresowani w relacjonowaniu dalszego ciągu, jeżeli rybacy będa dalej chcieć walczyć o swoje??