Giełda Rybacka

W jednym z bierzących wątków ktoś stwierdził, że my którzy wypowiadamy się na tym forum jesteśmy jak przekupki na targu... No pewnie ma rację bo dawniej targ był miejscem spotkań towarzyskich chłopów a teraz mamy to forum to nawet na targ nie trzeba się ruszać z domu żeby sobie pobajać. A zakupy robię na allegro i tam nie ma dyskusji więc gdzie się uzewnętrznić jak nie tu?
Właśnie zbliża się spotkanie wyborcze Polskiego Towarzystwa Rybackiego, biuro rozesłało mandaty wyborcze wraz z zaproszeniami na zebranie. Nawet hotel dla delegatów ma być. I jedna mała prośba: żeby potwierdzić swój przyjazd. Okazało się, że mało kto potwierdził więc pani z biura dzwoni i przypomina. No więc trzeba podjąć decyzję jechać - nie jechać ? Na stawach robota, odłowy a Poznań jest tak daleko ale sam się zgodziłem zostać delegatem, nikt mnie nie zmuszał to teraz co???
No dobra to jadę tylko teraz zaczynam się zastanawiać po co? Pytam kolegów: jest jakiś kandydat na nowego prezesa? No i otrzymuję odpowiedź: A kto ci powiedział że my tam wybierzemy prezesa? Delegaci wybierają tylko zarząd a on już w swoim gronie wybierze sobie szefa.... No nie... to znowu mnie osłabia. To będę się tłukł 8 godzin poto, żeby wybrać kilkudziesięciu ludzi do zarządu z których na posiedzaenia będzie przyjeżdzać najwyżej połowa i to oni wybiorą Prezesa? Czyli dalej źle.
Ale zaraz, zaraz przecież to będzie walne zebranie. Czy jak już tam pojedziemy to nie można zmienić procedury wyboru prezesa i wybrać kogoś sensownego? Czy biuro PTRybu musi koniecznie mieścić się w Poznaniu w sytuacji gdy większość gospodarstw karpiowych jest na południu i wschodzie Polski czy może dałoby się przenieść to wszystko bliżej ludu? Czy może wielki nieruchliwy zarząd uda się zredukować do kilku osób za to takich którzy coś zamierzają zrobić?
Co myślicie koledzy?

Cisza przedwyborcza. 16.11.2011 wybory!!

Jak przebiegły wybory?

PTR ma nowego prezesa choć stary prezes przegrał niewielką ilością głosów.Fakt ,że stary prezes miał dość duże poparcie jest dla mnie szokujący po tym jak publicznie przyznał na sali że w rozmowach z administracją jedną z propozycji PTR było zerwanie umów wodnośrodowiskowych z beneficjentami co następnie ARIMR wcieliła w życie. Żeby zrozumieć mechanizmy rządzące tą organizacją trzeba uświadomić sobię, że wśród delegatór większość stanowili naukowcy, urzędnicy i działacze Związku Wędkarskiego. Tym ludziom - odnoszę takie wrażenie - coraz mniej zależy na zwykłych rybakach. Na głosy o potrzebie działania w interesie rybactwa padła odpowiedź: NIE JESTEŚMY ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM. I było to wydaje sie zdanie większości.

Nowemu prezesowi Markowi Ferlinowy gratuluję wyboru i życzę wytrwałości w pracy na rzecz naszego wspólnego dobra. Mam nadzieję, że znajdzie On w PTRybie wspólny mianownik dla praktyki i nauki.

Była na sali grupa, która chciała coś zamieszać, ale nie wiem za bardzo czego chcieli. prowadzący zebranie bardzo sprawnie im ucinał głos...

Kali napisał(a):Była na sali grupa, która chciała coś zamieszać, ale nie wiem za bardzo czego chcieli. prowadzący zebranie bardzo sprawnie im ucinał głos...

................................................................................................................................................................................................Czy Czy mógłbyś rozszerzyć wątek?

Grupa z południowego wschodu chciała dyskutować o przyszłości PTRyb, o kierunkach działania i o celach, ale Przewodniczący Marian Tomala nie pozwalał na takie tematy, mówiąc, że nie pora ku temu...

Kali napisał(a):Była na sali grupa, która chciała coś zamieszać, ale nie wiem za bardzo czego chcieli. prowadzący zebranie bardzo sprawnie im ucinał głos...

nie zamieszać, a wprowadzić do statutu zapis o wyborze prezesa przez zjazd delegatów, i to zostało w projekcie uwzględnione.

[quote="gumiś"]PTR ma nowego prezesa choć stary prezes przegrał niewielką ilością głosów.Fakt ,że stary prezes miał dość duże poparcie jest dla mnie szokujący po tym jak publicznie przyznał na sali że w rozmowach z administracją jedną z propozycji PTR było zerwanie umów wodnośrodowiskowych z beneficjentami co następnie ARIMR wcieliła w życie. Żeby zrozumieć mechanizmy rządzące tą organizacją trzeba uświadomić sobię, że wśród delegatór większość stanowili naukowcy, urzędnicy i działacze Związku Wędkarskiego. Tym ludziom - odnoszę takie wrażenie - coraz mniej zależy na zwykłych rybakach. Na głosy o potrzebie działania w interesie rybactwa padła odpowiedź: NIE JESTEŚMY ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM. I było to wydaje sie zdanie większości.

nikła znajomość kolegów
dzielenie rybaków na tych właściwych i resztę
wąskie spojrzenie na sprawę 2.2 i zawłaszczanie jedynego słusznego kierunku

Do Nic:
Nie do końca zrozumiałem o kim napisałeś ostatnie zdanie?

Za komuny byłem jeszcze małym gumisiem i pamiętam jak leciał dziennik telewizyjny to dość często były tam zdjęcia z akcji milicji w domu kolejnego spekulanta. Pokazywano jak milicjanci wynoszą i skrupulatnie spisują artykuły żywnościowe których nie było w sklepach. Komentaż zawsze wskazywał jednoznacznie , że to z winy tych spekulantów nie ma żywności w sklepach i społeczeństwo wiedziało już kogo nielubi...

Drodzy koledzy rybacy dobrze że macie tych wrednych importerów bo wiadomo odrazu kto jest winny wszystkiemu. Smutne jest to, że w głosach i opiniach brak jest wniosków jak działać na przyszłość. Ja bym zastanowił się jakie są przyczyny że karp zagraniczny jest tańszy do naszego? Czy mamy wyższe koszty produkcji ? Czy koledzy z zagranicy otrzymują wyższe dotacjie?
Może spróbujmy rozmawiać konstruktywnie. Punktem wyjścia powinno być oszacowanie ile karpia tak naprawdę zostało. Według mnie jest to mniej niż 10%. Na moim rynku mogę potwierdzić to z całą mocą markety sprzedały mniej niż w ubiegłych latach.

Może nie ma jednak przyszłości dla Polskich gospodarstw rybnych bez rekompensat środowiskowych dla wszystkich?

Gumisiu !
Po po pierwsze. Każdy może importować i płacić należne podatki. Problem jest wtedy, kiedy importer udaje hodowcę i sprzedaje zaimportowaną rybę jako swoją produkcję z certyfikatami.
Problem jest wtedy, kiedy bierze dopłaty, a jego produkcja to 20 -30 % całości sprzedaży, reszta to import.
Problemem jest to, że przystępując do grup producenckich, podają jako swoją produkcję import.
Problemem jest, że wykorzystują swoją organizację do powiększania rynków zbytu m. inn organizyjąc szkolenia dla pracowników marketów, gdzie prowadzą rozmowy na temat sprzedaży "swojego karpia"

Antygumiś napisał(a):

Kali napisał(a):Grupa z południowego wschodu chciała dyskutować o przyszłości PTRyb, o kierunkach działania i o celach, ale Przewodniczący Marian Tomala nie pozwalał na takie tematy, mówiąc, że nie pora ku temu...

Jak się mają teraz członkowie PTR po rewelacjach o imporcie karpi przez niejakiego Marka F?

Przykro mi to mówić, ale grupa z południowego wschodu powinna przyjrzeć się temu co robi ich kolega R. z miejscowości K. i jak to wpływa destrukcyjnie na Polskie Karpiarstwo. Na jego stronie nie zauważyłem certyfikatów jakości producentów węgierskich i czeskich, a .......

Proponuję jednak nie poruszać spraw ostatniej sprzedaży w watku dla PTRyb, bo np. można to zrobić w wątku o tym, czy sprzedaż była trudniejsza

Jestem z południowego wschodu ale niestety jestem kiepska w szaradach i skrótach. Mżesz napisać coś jaśniej bo nie wiem o kogo chodzi. Według moich informacji nikt od nas nie importował karpia bo mamy narazie niezłą produkcję własną.