Podziękowania dla importerów

[zjadacz karpi]

Dzięki wam, mimo słabej produkcji w Polsce mogliśmy w ten wigilijny wieczór zjeść smacznego karpia węgierskiego, czeskiego i litewskiego.
Dzięki wam, mimo zapowiedzi, cena karpia nie poszybowała w górę, a utrzymywała się w przyzwoitej cenie 13-15 zł/kg w detalu.
Dzięki wam, w przyszłym roku będę mógł kupić karpia dużo taniej.
Dzięki wam, poznam nowe choroby, które wyklują się wiosną wraz z wpuszczonym do naszych stawów importowanym karpiem.
Szczególne podziękowania dla Pana R. z miejscowości K. i innych mniejszych.
DOSIEGO ROKU !

[konsument ryb]

Jeśli polskiego karpia było mało, to chyba naturalne że był import. A jeśli cena karpia miałaby być tak wysoka jak w niektórych rejonach Polski, to szczerze mówiąc wolałbym kupić inną rybę - nawet mrożonego mintaja, albo norweskiego śledzia. To już producenci ryb muszą skalkulować, co im się bardziej opłaca - jak każdy uczestnik rynku. Więc zrozumcie, że karp to nie jest jakieś dobro, do którego konsument nie znajdzie alternatywy.

[zjadacz karpi]

Polskiego karpia nie było mało. Było w sam raz.
Możecie sobie ściągać takie ilości karpia jakie chcecie, ale sprzedawajcie go jako importerzy, a nie jako hodowcy. Niech konsument wie i sam wybiera jaką chce mieć rybę na świątecznym stole.
Wypiszcie się z Polskich organizacji i związków promujących Polskie Karpiarstwo, a zapiszcie do alternatywnych organizacji czeskich, węgierskich oraz litewskich.
Nie wyciągajcie łapek po środki unijne dla krajowych producentów, korzystajcie z własnych prywatnych środków.
Na spotkaniach nie udawajcie hodowców i nie wykorzystujcie wiadomości tam uzyskanych.
Pozdrawiam.