Strona 1 z 2

Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Sob Sty 21, 2012 1:07 pm
przez Gość
Czy sprzedaż przez sieci handlowe karpia, który reklamowany jest jako produkt polski, a rzeczywiście pochodzi z importu to oszustwo ?
Do zadania tego pytania zainspirował mnie ten artykuł w onet pl
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/falszow ... omosc.html

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Sob Sty 21, 2012 1:57 pm
przez Tedi
To zadam pytanie, jak odróżnić w hipermarkecie naszego karpia od importowanego? Jak certyfikować polskie hodowle, żeby certyfikowane były karpie wyhodowane w naszym kraju, a zagraniczne pokazane jako zagraniczne?

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Sob Sty 21, 2012 3:48 pm
przez realista
U mnie w miescie w sklepie firmowym gospodarstwa rybackiego kilogram karpia kosztował przed wigila 15zl,a w markiecie 11 zł.Ten z markietu schodzil super a te ze sklepu pewnie dotej pory pływają.Dla prostegp konsumenta nie jest ważne czy karp jest polski czy importowany ważna jest cena,a ten importowany był o wiele tanszy.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Sob Sty 21, 2012 4:20 pm
przez Gość
Tu się mylisz. Markety w swoich gazetkach reklamowały karpia jako produkt polski. Jeśli cena była niższa w marketach za ten sam produkt, jak się wydawało konsumentowi polski, nie ma nic dziwnego, że wybrał tańszy. Nie mam pretensji do handlowców z marketów, ale moim zdaniem powinni zabezpieczyć się umowami
i wysokimi karami jeśli hodowca ich oszuka sprzedając nie swoją rybę.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 8:36 am
przez gość 2
Tedi napisał(a):To zadam pytanie, jak odróżnić w hipermarkecie naszego karpia od importowanego? Jak certyfikować polskie hodowle, żeby certyfikowane były karpie wyhodowane w naszym kraju, a zagraniczne pokazane jako zagraniczne?

Tak prawde mówiąc, jedynym chyba w miarę pewnym sposobem na łajdackie podkładanie karpia z importu pod produkcję własną jest VAT i zobowiązania podatkowe. W ten sposób przynajmniej doszłoby do w miarę pełnej wiedzy odnośnie ilości sprowadzanego karpia, a także jego rozdysponowania po poszczególnych gospodarstwach. No i może wprowadzić by zasadę, że jeżeli np. ponad 10% wielkości produkcji własnej stanowi karp z importu, czy nawet bzakupu krajowego, to nie jest się wtedy hodowcą, tylko zwykłym handlarzem rybą. Wielu z nas ma przykłądy sprzedazy kilkudziesięciu ton karpia z kilku ha stawów. Obawiam się, że skala procederu jest znacznie większa, niż wynikające z ankiet wyliczenia.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 9:50 am
przez Gość
Chyba vat nie jest rozwiązanie. Znam "pseudohodowców" co rozliczają się z podatku vat, a masowo podkładają importowaną rybę jako własną produkcję.
Również obliczanie produkcji z powierzchni gospodarstw nic nie da. Tak się składa, że importem zajmują się duże gospodarstwa, które z powodu KHV nie są w stanie wyprodukować większej ilości ryb. Myślę, że KHV pośrednio przyczynił się do dużego importu.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 10:09 am
przez Tedi
To jest w naszym interesie rozrózniać karpia krajowego od zagranicznego?

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 10:18 am
przez Gość
W interesie polskich hodowców tak, w interesie importerów nie.
W naszym interesie hodowców jest aby dopłaty przypadały na rodzimą produkcję, a w interesie konsumenta jest, aby wiedział co kupuje.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 10:23 am
przez Tedi
No to pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie, czy polski hodowca to również ten, który z róznych przyczyn ma niską produkcję i połowę ryb (np. 50 ton) sprowadza z zagranicy i przepuszcza tylko przez swoje magazyny?

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 12:15 pm
przez Gość
Ale z drugiej strony jak takiemu hodowcy padła prawie cała produkcja to na czymś musi zarobić żeby nie zbankrutować. Import zostaje dla niego jedyną szansą na przetrwanie. Przecież nikt mu odszkodowania za śnięte ryby z powodu KHV nie wypłaci więc chyba jest to jedyny sposób na ratowanie gospodarstwa.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 12:44 pm
przez gość 2
Gość napisał(a):Ale z drugiej strony jak takiemu hodowcy padła prawie cała produkcja to na czymś musi zarobić żeby nie zbankrutować. Import zostaje dla niego jedyną szansą na przetrwanie. Przecież nikt mu odszkodowania za śnięte ryby z powodu KHV nie wypłaci więc chyba jest to jedyny sposób na ratowanie gospodarstwa.

Oczywiście, że jest to jakiś sposób na ratowanie gospodarstwa. Zastrzeżenie jednak budzi fakt "wypuszczania" importu na rynek jako karpia produkowanego w kraju. Uczciwość wobec konsumenta. A swoją drogą nie lekceważyłbym konsumenta jako tępego nabywacza, który nie chce wiedzieć czy kupuje produkt krajowy, czy wspiera producenta zewnętrznego. Tyle, że póki co, nie pamiętam, żebym zobaczył gdziekolwiek informację przy sprzedaży: "karp importowany z Czech" (albo Węgier, Litwy....). No i poza tym, czy nawet w takim przypadku jak w cytacie, wciąż mamy do czynienia z gospodarstwem produkującym ryby, czy juz z hurtownią?

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 6:57 pm
przez Gość
Tedi napisał(a):No to pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie, czy polski hodowca to również ten, który z róznych przyczyn ma niską produkcję i połowę ryb (np. 50 ton) sprowadza z zagranicy i przepuszcza tylko przez swoje magazyny?


Ja rozumiem przypadki losowe np.mniejsza produkcja spowodowana śnięciami. Rozumiem też, że w takim przypadku w danym roku hodowca aby utrzymać rynki zbytu kupi rybę u kolegi i na rodzimym rynku.
Nie rozumiem natomiast "pseudorybaków", którzy co roku od wielu lat importują dużo więcej ryb jak sami produkują, którzy podkładają ten import pod własną produkcję.
Tak jak powiedział kolega w poście powyżej. Kiedy kończy się granica między rolnikiem-rybakiem, a handlarzem- hurtownikiem i czy takie osoby mogą nas reprezentować w naszych organizacjach, czy mogą korzystać z dopłat przyznanych dla polskich hodowców ?

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pon Sty 23, 2012 6:58 pm
przez Mariusz
Moim zdaniem w świetle prawa podatkowego sytuacja jest bardziej skomplikowana i zdecydowanie mniej korzystna dla importerów niż się wydaje.
Jako hodowcy możemy być w świetle prawa rolnikami ryczałtowymi (sam z tego korzystam i pewnie wielu kolegów z tego forum również). Handlarz nie ma do tego prawa. Jeżeli korzysta z tego przywileju popełnia przestępstwo karno-skarbowe, jedno z poważniejszych funkcjonujących w obecnym systemie prawnym.
Ślady jakie po tym zostają są łatwe do wyłapania, ponieważ przy przekraczaniu granicy tworzona jest dokumentacja (przede wszystkim elektroniczna) i archiwizowana.
Jeżeli ktoś uprzejmie doniesie do proroka na handlarza, który formalnie nie prowadzi takiej działalności, to sprawa będzie poważna.
Jak dotąd aktywność "antyhandlarzy" ogranicza się do pyskówek na tym forum. Jednak, kiedy któryś z kolegów zdecyduje się zrobić krok do przodu i złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, to potoczy się lawina, która paru nieuczciwych kolegów pochłonie.
Oczywiście, żeby było jasne w uczciwość prokuratury w tym kraju nie wierzę i mam mocno uzasadnione podstawy.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pią Sty 27, 2012 4:46 pm
przez M.M.
Co wam ten import tak przeszkadza. Produkujcie karpie, sprzedawajcie i bądźcie zadowoleni. Import karpia to wielkie ryzyko. Ja produkuje kilkanaście ton i nie zauważam żeby ten import mi przeszkadzał w sprzedaży i uzyskaniu satysfakcjonujacej ceny. Grzebanie komuś w papierach podatkowych to już przesada.

Re: Jeszcze raz o imporcie karpia

PostWysłany: Pią Sty 27, 2012 6:40 pm
przez gosciu
Mnie przeszkadza .Rok 2011 był pierwszym od dawna ,że miałem problem ze zbytem ryb po jesiennych odłowach .