Moderator: ekspert_PK
Gość napisał(a):Nie znam się na kosztach budowy nowych stawów, ale mam pytanie. Dlaczego nie kupowaliście już wybudowanych stawów za cenę 40-60 tyś/ha ?
W mojej okolicy bez problemów kupicie obiekty od 10 do 20 ha w takiej cenie. Jeśli dofinansowanie wynosiło 60 % inwestycji, to kto przedstawił kosztorys i podpisał umowę na 250 tyś/ha musiał wydać własnych środków 100 tyś/ha. Naprawdę w waszej okolicy nie można kupić stawów taniej jak 100 tyś za hektar ?
Gość napisał(a):Witam
Panowie nie siejcie fermentu i nie straszcie kolegów.
1. Jeżeli została zawarta umowa na pewnych warunkach i strona się z niej wywiązała (czyli zrobiła tak jak miała zrobić) to nie może być mowy o zmniejszaniu (niezależnie czy jest ekspertyza czy nie). Na 99 % agencja wypłaci środki finansowe jeżeli projekt został zrealizowany zgodnie z umową. W ostateczności zostaje odwołanie. Wygrana w kieszeni.
2. Ekspertyza jest to dokument poglądowy i jako wskazówka a nie akt prawny. Po prostu wskazuje jak można mw szacować koszty budowy stawów ziemnych. Koszt uzasadniony w ekspertyzie to ok 120-150 tys za ha.
Jeżeli ktoś przedstawia koszty budowy stawu ziemnego ( przy budowie 2-5 ha obiektu karpiowego) w przeliczeniu na 1 ha powyżej 300 tys. (czyli 2 krotnie wyższe mimo że tak wychodzi z kosztorysu), to gdzie tu jest logika i sens. Gdzie racjonalność wydatku. Czysta ekonomia się kłania.
Taka inwestycja zwróci się dopiero w kilku pokoleniach, o ile w ogóle się zwróci - choroby np. KHV, śmiertelność, szkodniki, koszty produkcji, zmienne ceny na rynku. A do tego jeszcze dochodzą remonty, które trzeba przeprowadzić od czasu do czasu ( co 10-20 lat aby to jakoś funkcjonowało). To też ogromne koszty.
Oczywiście tutaj ma znaczenie budowa nowych stawów od nowa i dobudowa do już istniejących.
Jeżeli hodowca potrzebuje dobudować 2-3 stawy powiedzmy magazyny i jest to niezbędne to na pewno jest w stanie ponieść wyższe koszty (które rozłożą się na cała produkcję). W tym przypadku jest to uzasadnione.
A jeżeli ktoś pragnie zbudować taki mały obiekt powiedzmy 2-3 ha w cenie 500-600 tys za ha, służący głównie do wychowu karpia (plus jeszcze inne rybki) to przy najlepszym założeniu, powiedzmy (teoretyzując) na maxa 3000 kg/ha * zysk (:)) 10 zł/kg ryby (:)), w przeliczeniu da ok 30 000 zł/ha czystego zysku ( bez uznania w kosztach amortyzacji stawów). Przy cenie 550 tys za ha mamy 1 650 000 / (3* 30000) co daje mw 18 lat pracy na spłatę tych kosztów z zysków (wersja super optymalna :)). Czyli inwestycja nie zwróci się do następnego remontu.
3.Kolejna sprawa to ceny rynkowe zakupu stawów ziemnych. Spokojnie na rynku można nabyć za kwotę od 20-60 tys za ha, ale jak tutaj kolega podkreślił z reguły wymagają remontów.
4. Następna sprawa to kosztorys (powiedzmy ceny rynkowe) i nakłady własne (sprzęt ludzie zatrudnieni w gospodarstwie). Na 1 ha można tak sporządzić kosztorys, że kwoty będą się wahać od ok 200 tys do nawet 1 mln zł/ha. Przy nakładzie własnym spokojnie można wybudować 1 ha stawu do 200 tys., chyba że ktoś będzie dołki kopać a nie budować staw. Wykopanie 1 m3 ziemi jest w cenie :)
5. Aneksowanie umowy to inna sprawa jeżeli zmienia się warunki zapisów umowy ( zależy od zakresu jeżeli zmiana miejsca lub zmiana zakresu), to jest to właściwe nowa inwestycja. To tak jak składanie nowego wniosku o dofinansowanie i jego ponowna weryfikacja. Chcesz aneksować to tak jakbyś się godził na ponowna weryfikację wniosku na zmieniony zakres inwestycji.
6. Jak wykręcić kasę z agencji :) Składamy wniosek na budowę kilku ha stawów ziemnych. W kosztorysie przedstawiamy koszty w wysokości 600-800 tys. zł na ha. Uzasadniamy to super wydajnością (planowaną produkcją - wyciągamy dane z literatury z obsad eksperymentalnych), powiedzmy pow 3 ton różnych ryb z 1 ha - karpie, sumy, liny, szczupaki, sandacze, amury tołpygi. Wszystko w jednym stawie, przyrostów i śmiertelności tylko pozazdrościć. Robimy to kosztem własnym lub na fakturę, wiadomo jaką. Realne koszty 300 tys/ha. w ogólnym wyniku: 0,6 * 700 tys = 420 tys. Zrobiliśmy za 300 tys/ha, "zarobiliśmy" w myślach 120 tys/ha :). Potem się dziwimy jak agencja nas traktuje.
Pozdrawiam i jeszcze raz uprzejmie proszę o niestraszenie kolegów, którzy realizują projekty z funduszy. Bedzie dobrze w końcowym wyniku. Może poza pojedynczymi przypadkami cwaniaków "hodowców", którzy chcą wydoić kasę i jeszcze na tym zarobić.
Jak mam problemy to dzwonię do agencji. Tel. jest dostępny na ich stronie.
Trafiam na czarną owcę, dzwonię jeszcze raz aż trafię na osobę znająca się na rzeczy.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 116 gości