Giełda Rybacka

Dziś skorzystałem z degustacji ryb morskich firmowanych przez człowieka którego nie znałem, a jego imię i nazwisko brzmiało jakby znajomo, ale nie niepokojony nie odmówiłem. Wróciwszy do siebie, zabrałem się za sprawdzenie kim jest ów tajemniczy człowiek firmujący spożycie ryb. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu okazało się że jest to nie kto inny jak Robert Sowa. Nie ruszę więcej promocji firmowanej jego wizerunkiem.

Jakie to ryby i w jakich okolicznościach się to odbyło, no i nie rozumiem tytułu?

Gość napisał(a):Jakie to ryby i w jakich okolicznościach się to odbyło, no i nie rozumiem tytułu?

Robert Sowa udostępnił wizerunku do bilbordu z napisem ,,Mamo zamień karpia na łososia'' czy to wystarczy.

nie do końca, bo odnosiłes się do jakiejś konkretnej promocji, wiec podaj szczegóły innym na forum, nie bądź taki tajemniczy

karp jest dla mnie najlepszy, a nad tym co wyżej jeszcze się zastanowię.

Co na takie "reklamy" Pan Karp i Towarzystwo Rybackie.Na co idą nasze fundusze promocji karpia?

Proponuję hasło "Mamo nie podtruwaj nas łososiem norweskim".

Jedno ryby były wyśmienite R.S. NIE

gośc napisał(a):Dziś skorzystałem z degustacji ryb morskich firmowanych przez człowieka którego nie znałem, a jego imię i nazwisko brzmiało jakby znajomo, ale nie niepokojony nie odmówiłem. Wróciwszy do siebie, zabrałem się za sprawdzenie kim jest ów tajemniczy człowiek firmujący spożycie ryb. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu okazało się że jest to nie kto inny jak Robert Sowa. Nie ruszę więcej promocji firmowanej jego wizerunkiem.

Ja też nie znałem. Otworzyłem jego stronę internetową, gdzie zobaczyłem zdjęcie wyżelowanego pulchnego grubaska. Po kliknięciu "aktywności" otworzyła się strona "media o mnie" Zamknąłem wszystko z obrzydzeniem.

Wanda napisał(a):Co na takie "reklamy" Pan Karp i Towarzystwo Rybackie.Na co idą nasze fundusze promocji karpia?

O jakich funduszach myslisz?

Fundusz promocji ryb to 0,1 % wartości sprzedanej ryby handlowej odprowadzany co kwartał do Agencji Rynku Rolnego,a deklaracje na odpowiednich drukach do Oddziałów Terenowych ARR.A może my to niepotrzebnie płacimy?

Wanda napisał(a):Fundusz promocji ryb to 0,1 % wartości sprzedanej ryby handlowej odprowadzany co kwartał do Agencji Rynku Rolnego,a deklaracje na odpowiednich drukach do Oddziałów Terenowych ARR.A może my to niepotrzebnie płacimy?

No i jest promocja ryb. Sztuka jest sztuka, ryba to ryba (oprócz śledzia, wiadomo -śledź to nie ryba).

Fundusz Promocji Ryb, który powstaje z 1 promila przychodów od sprzedazy ryb przez firmy będące VAT-owcami, dysponuje rocznie około 350 rysiącami złotych. Na ten budżet składają się pieniądze od karpiarzy, pstragarzy, przetwórców, rybaków morskich, handlowców. Prawo do korzystania z nich mają przedstawiciele organizacji rybackich wszystkich ww. podsektorów. Co oznacza, że na jedną gałąź naszej gospodarki rybackiej przypada średnio po około 70-80 tys. rocznie n apromocję. Czy to jest dużo? Bardzo mało. Kampania promocyjna, którą teraz prowadzi firma Limito zlokalizowana w Grudziądzu, promując łososia norweskiego pod hasłem "Mamo! zamień karpia na łososia", to kampania prowadzona raczej za ich prywatne pieniądze, a na pewno nie z Funduszu Promocji Ryb. Oceniam jej wartość na minimum 400-500 tys. zł. Jakie wnioski się nasuwają?

PAN KARP napisał(a):Fundusz Promocji Ryb, który powstaje z 1 promila przychodów od sprzedazy ryb przez firmy będące VAT-owcami, dysponuje rocznie około 350 rysiącami złotych. Na ten budżet składają się pieniądze od karpiarzy, pstragarzy, przetwórców, rybaków morskich, handlowców. Prawo do korzystania z nich mają przedstawiciele organizacji rybackich wszystkich ww. podsektorów. Co oznacza, że na jedną gałąź naszej gospodarki rybackiej przypada średnio po około 70-80 tys. rocznie n apromocję. Czy to jest dużo? Bardzo mało. Kampania promocyjna, którą teraz prowadzi firma Limito zlokalizowana w Grudziądzu, promując łososia norweskiego pod hasłem "Mamo! zamień karpia na łososia", to kampania prowadzona raczej za ich prywatne pieniądze, a na pewno nie z Funduszu Promocji Ryb. Oceniam jej wartość na minimum 400-500 tys. zł. Jakie wnioski się nasuwają?

Panie Karpiu przykro mi że wyszczególnia pan określoną grupę hodowców poszczególnych gatunków ryb wyżej wymienionych przez pana , ponieważ ja jako hodowca suma afrykańskiego odprowadzam również swój promil , ale oczywiście hodowcy gatunków niszowych w ogóle nie są uwzględniani bo kim my jesteśmy . .... Przykro czytać takie rzeczy , bo w końcu my hodowcy choć w nie wielkim stopniu również stanowimy element sektora akwakultury w Polsce, o którym nikt nie pamięta .

Przepraszam, mój błąd, oczywiście wymieniłem te rodzaje hodowli , bo przyszły mi na myśl jako pierwsze, a zobowiazani są wszyscy, którzy prowadzą działalnośc w sektorze chowu i hodowli ryb i są VATowcami. Natomiast jesli handlowiec albo gastronomia zakupi ryby od nie-Vatowca, a sami są płatnikami VATu, to wtedy oni są zobowiązani do zapłacenia podatku na okreslonych ustawą warunkach.