przez Gość » Wto Sty 24, 2012 11:55 pm
Z uwagą przeczytałem najnowszy felieton karpiowy. Z częścią zawartych tam tez mogę się zgodzić, ale z częścią nie.
Uważam, że prognozy produkcyjne są obarczone olbrzymim błędem i jako takie nie powinny być brane pod uwagę. Moim zdaniem olbrzymi błąd przy ich sporządzaniu, to nie branie pod uwagę lub tylko w małym stopniu, produkcji małych gospodarstw rybackich 5-25 ha. Jest ich w Polsce bez liku, produkują bez rozgłosu, dobrze i tanio. Najczęściej nie zatrudniając pracowników, a ryby karmią własną paszą. Druga sprawa, to od kiedy pamiętam, karpi przed świętami nigdy nie brakowało. Rodzima produkcja zawsze zapewniała popyt. Były lata, że miejscowo zabrakło ryb, ale najczęściej było to spowodowane niskimi dumpingowymi cenami w marketach. Jeśli już brakowało karpi w tym okresie to tylko w dużych gospodarstwach, które je zaopatrywały. Mały producent prawie zawsze miał rybę do końca, a często zostawała mu ona niesprzedana. Czy był dobry, czy zły rok od mniejszych producentów można było kupić zawsze karpia , w cenie 0.5-1.0 zł niższej od hurtowych cen marketowych.
Tylko chęć zysków, a nie jak napisano w felietonie, chęć utrzymania rynków zbytu jest powodem, że rybak-handlarz ściąga karpia z zagranicy !
Można zrozumieć przypadki losowe, jak napisał autor w felietonie. Tylko te przypadki utrwaliły się w niektórych gospodarstwach na wiele lat. Co więcej tak się to im spodobało, że zwiększają import jednocześnie przejmując intratny marketowy rynek zbytu. Nie ma się co dziwić. Znam przypadek hodowcy, który produkuje 80 ton karpia, a sprzedaje 200 ton. Rachunek jest prosty 120 ton x 1.5 zł zysku ( po odliczeniu kosztów ) to 180 tyś zł, a roboty 2-3 tyg.
Brakuje mi w felietonie jeszcze jednej kwestii. Zadawano często w postach pytanie, od kiedy rybak staje się handlarzem i jak się uchronić od tego, aby nie wstępował on do organizacji producentów ? Organizacja do której wstępują handlarze-importerzy straci sens, stworzy nieporozumienia i zatargi. Chyba, że jej trzon będą stanowili ci właśnie handlarze, ale czyim to będzie kosztem i czy przypadkiem tak się nie dzieje teraz ?