przez rybakzielazny » Sob Sty 12, 2013 9:20 am
Z opinią filippsrąg zgadzam się w 100%. Praktyki zawodowej można nauczyć się jedynie przy ,,kasarku,,. Po ukończeniu studiów rybackich absolwent poza pokładem książkowych ,,głupot,, o pracy ichtiologa wie niewiele.
Opinię tą opieram na własnym doświadczeniu. Jako absolwent Technikum w Sierakowie, kierunku Rybackiego na Kortowie mieszkającego od dzieciństwa na wylęgarni sielawowo-szczupakowej ( Czerniejewo później Słowikowo ) z co wakacyjnymi praktykami u dziadka na zbiorniku Koronowskim. Po rozpoczęciu zaraz po studiach samodzielnej pracy wylęgarniczo-podchowowej szybko ryby nauczyły mnie, że nie,,JESTEM BOGIEM,, . Druga rzecz prostująca krzywe ego świeżo upieczonego absolwenta to samodzielna praca, w której nie masz czasu zastanawiać się czy odmulanie rowu w stawie bądź szorowanie brudu ze ścian podhowalników ,,uwłacza,, godności magistra inżyniera.
A zarobki na swoim zależą wyłącznie od Ciebie i nie musisz narzekać na ,,krwiopijczych wyzyskiwaczy,,. Za cały 2004r (pierwszy rok po studiach) obrabiając wylęgarnię, podhowalnię i 25ha stawów (samodzielnie+ ojciec i brat do odłowów jesiennych) zarobiłem całe 3tys. złotych i wbrew pozorom ta porażka była chyba najlepszą lekcją w ciągu 10 lat edukacji w zawodzie rybaka.
Pozdrawiam wszystkich ichtiologów pasjonatów ryb jak i ichtiologów ,,dyrektorów,, życząc powodzenia w zawodzie i zdrowia dla ryb
Tomasz Zielazny