Szukający pracy - wasze wymagania i oczekiwania.

[Marek 1234]

Ten wątek naprawdę jest żenujący. Przemyslenia cwaniak ów (jaśnie wielmożnych pracodawców) kontra ludzi szukających godnej pracy. Morał jest prosty. Nie studiować rybactwa i trzymać się z dala od tego fachu. Niech właściciele pracują sami. Ta wyliczanka powyzej to już poniżej krytyki. Sami sobie kreujecie obraz cwaniak ów nie wartych uwagi. Trzymać tak dalej.

[jarek 8]

Ten wątek naprawdę jest żenujący. Przemyslenia cwaniak ów (jaśnie wielmożnych pracodawców) kontra ludzi szukających godnej pracy. Morał jest prosty. Nie studiować rybactwa i trzymać się z dala od tego fachu. Niech właściciele pracują sami. Ta wyliczanka powyzej to już poniżej krytyki. Sami sobie kreujecie obraz cwaniak ów nie wartych uwagi. Trzymać tak dalej.

Jakoś Ci właściciele pracują sami i są za wszystkie swoje błędy odpowiedzialni, a tu chce przyjść student po studiach popracować 8 godzin za ładną kasę popychać innych ludzi i jeszcze nie brać odpowiedzialności za błędy (straty) i mieć nadzieję na procentowy zysk od zwiększonej sprzedaży (produkcji). Chce mieć to mu nikt nie broni stać się pracodawcą droga wolna. Ale żeby być pracodawcą to trzeba sobie z tym dać radę a niestety wielu jest takich co pracownikami będą a pracodawcami nigdy bo się do tego nie nadają.

[obcy]

Ten wątek naprawdę jest żenujący. Przemyslenia cwaniak ów (jaśnie wielmożnych pracodawców) kontra ludzi szukających godnej pracy. Morał jest prosty. Nie studiować rybactwa i trzymać się z dala od tego fachu. Niech właściciele pracują sami. Ta wyliczanka powyzej to już poniżej krytyki. Sami sobie kreujecie obraz cwaniak ów nie wartych uwagi. Trzymać tak dalej.

Jakoś Ci właściciele pracują sami i są za wszystkie swoje błędy odpowiedzialni, a tu chce przyjść student po studiach popracować 8 godzin za ładną kasę popychać innych ludzi i jeszcze nie brać odpowiedzialności za błędy (straty) i mieć nadzieję na procentowy zysk od zwiększonej sprzedaży (produkcji). Chce mieć to mu nikt nie broni stać się pracodawcą droga wolna. Ale żeby być pracodawcą to trzeba sobie z tym dać radę a niestety wielu jest takich co pracownikami będą a pracodawcami nigdy bo się do tego nie nadają.

[rybak21]

Ten wątek naprawdę jest żenujący. Przemyslenia cwaniak ów (jaśnie wielmożnych pracodawców) kontra ludzi szukających godnej pracy. Morał jest prosty. Nie studiować rybactwa i trzymać się z dala od tego fachu. Niech właściciele pracują sami. Ta wyliczanka powyzej to już poniżej krytyki. Sami sobie kreujecie obraz cwaniak ów nie wartych uwagi. Trzymać tak dalej.

Pierdu pierdu Ja posłucham jak uważasz że to co nasiałem jest poniżej krytyki.

Akurat jest to sensowne bo jeśli kogoś nie stać po studiach na zakup gospodarstwa to aby stał się jego właściciel i zarazem pracodawcą musi łyknąć kredyt aby nabyć to gospodarstwo.

Tylko wtedy ma zobowiązania kredytowe i nie może sobie już tak błogo i beztrosko pracować jak na etacie, na etacie na którym jak coś spierd.oli to ryzykuje tylko tym że zostanie zwolniony !!!

Czy ktoś Ci broni po tych studiach stać się pracodawcą ? Właścicielem gospodarstwa ? NIE

Więc dlaczego nie chcesz stać się pracodawcą z odpowiednią wiedzą rybacką ??? Pewnie dlatego bo się do tego nie nadajesz tak jak napisał to przedmówca.


Więc Twoje stwierdzenie żeby nie studiować rybactwa i trzymać się od tego fachu, jest przemyśleniem osoby która myśli że pyknie studia i kasa spadnie z nieba za popychanie innych jest o dupę potłuc.

Wiedzę warto zdobywać a później ją dobrze wykorzystywać, a jeśli ci etat i pensja etatowa nie odpowiada to weź na bary większą odpowiedzialność i zostań pracodawcą jak masz jaja.

[tomcom]

Witam i dziękuję wszystkim za opinie w dyskusji.

Temat wydaje mi się dość istotny. Rozpoczął się nowy rok akademicki, pasjonaci Rybactwa kształcą się z nadzieją na znalezienie po studiach ciekawej i dobrze płatnej pracy.
Tymczasem nadal widać dysonans pomiędzy tym co absolwenci mają w głowach kończąc studia, w kontekście wyobrażeń jak będzie wyglądała ich praca i ile za nią dostaną.
Radził bym wszystkim studentom Rybactwa którzy na poważnie wiążą swoją przyszłość z zawodem aby nie ulegali błędnej indoktrynacji ze strony co poniektórych pracowników naukowych tylko posłuchali starszych kolegów po fachu którzy są teraz pracodawcami i SZCZERZE Wam tutaj wykładają kawę na ławę.
Wytaczane przez naukowców często przed Wami wizje o "świetnych" ichtiologach kończących studia i z mety zasługujących na świetną (czyt. ciekawą, rozwojową, komfortową itp, itd...) oraz świetnie płatną pracę radził bym traktować z dużym dystansem.
Naprawdę wsłuchajcie się w to co Wam starsi koledzy "z produkcji" mówią i postarajcie się to zrozumieć. Tu nie chodzi o to żeby szukać jelenia tylko żeby Wam uzmysłowić realia. Bo my Was potrzebujemy, ale potrzebujemy ludzi ludzi którzy mają realne pojęcie o zawodzie a nie marzycieli.
Wczytajcie się w to co pisze Mariusz, Wojtek, jarek 8, rybak21 i inni. Posłuchajcie ludzi z doświadczeniem w branży którzy przerobili już różne tematy i z praktyki wiedzą co i jak. Pracownicy naukowi niestety często nie wiedzą. Siedzą od lat na etatach i zajmują się kompletowaniem dorobku naukowego. Jakie oni ponoszą ryzyko?
Dobry ichtiolog wart jest sporych pieniędzy i takiemu pracodawca chętnie zapłaci. Dobry ichtiolog któremu można zaufać "ściąga" ze łba pracodawcy część myślenia. I to jest w cenie.
Nie jest to jednak świeżo upieczony absolwent. Musi się wykazać, zdobyć doświadczenie i zaufanie. A za tą "szkółkę" nikt Wam nie da nie wiadomo jakich pieniędzy.
W branżę pompowane są kolejne miliony, kolejne intensyfikacje produkcji i nowe technologie. Po raz kolejny pytam kto ma pracować i zarządzać tymi obiektami? Oczywiście tylko dobrzy ichtiolodzy. I tam zarobią niemałe pieniądze bo będą "zajmować" się dużymi pieniędzmi i obsługiwać trudne tematy.
Ale to jeszcze nie Wy absolwenci, Wy jeszcze na miano dobrego ichtiologa musicie się sporo napracować. (pomijam oczywiste przypadki posiadania wcześniej doświadczenia w produkcji).

P.S. a to "wymachiwanie szabelką" na pracodawców "cwaniaków" itp... nie chcesz zapieprzać? To weź kredyt, kup obiekt i wtedy się okaże że sam będziesz zapieprzał za trzech, z ratą na plecach, pełną odpowiedzialnością i całym tym RYZYKIEM o którym jako pracownik nie masz zielonego pojęcia. ...albo, jak napisał Mariusz, zostań politykiem!

Sukcesów na każdym polu i powodzenia wszystkim rybakom!
Pozdrawiam,
Tomek
Dumny Absolwent Rybactwa UWM

[SSF]

nie chcesz zapieprzać?

Ciekawe, ze w polskich hodowlach nieodłącznym warunkiem pracy jest ciężka fizyczna orka. Rozumiem, ze takie są realia ale wcale tak nie musisz zaczynać absolwencie.

pasjonaci Rybactwa kształcą się z nadzieją na znalezienie po studiach ciekawej i dobrze płatnej pracy.

To jak możesz spakuj manatki i wyjedz za granice. Popatrz na branżowe ogłoszenia o prace w UK, Norwegii czy gdzie indziej. Ofert jest sporo. Lepsze lub gorsze ale od czegoś trzeba zacząć. Nawet od przetwórni, a później powoli piąć się po szczeblach kariery. Albo nie, jak nie masz potrzeby, a i tak będziesz żył na dobrym poziomie. Praca po 8h, nadgodziny i weekendy ekstra płatne, jakieś bonusy od produkcji i Świąteczne, wszystko możliwe. To zależny tylko od Ciebie. Na miejscu kursy, szkolenia, najlepiej na uniwersytecie (dostępne nawet online,nie musisz być na uczelni) i pracodawca od razu to doceni. Nie wspominając o wyposażeniu hodowli. 20 t ryby zadowalane na ciężarówki w 4h a ty masz tylko nacisnąć "Start" i "Stop" w pompie. Zadne tam kasarowanie :)))) Ile już takich osób poznałem które są kierownikami, asystentami czy weterynarzami a przy tym po prostu emigrantami w innym kraju? Mnóstwo!
Wiec zamiast spalać się na forum możne warto zacząć coś robić.

Pamiętaj! Wszystko zależny od Ciebie!

Pozdrawiam!

PS. Tylko nie bierzcie przykładu z co nie których szukających pracy za granica i zostawiających posty na forum Pan Karp w dziale szukam pracy :)

[Ichtiolog po przejściach]

Reasumując ten wątek można powiedziec, ze zarówno studia jak i praca w zawodzie w Polsce jest zupelnym nieporozumieniem. Studia tutaj ani jakoś tam konkretnie rozwojowe do tego fatalne warunki pracy w zawodzie w Polsce. Nawiazując do wypowiedzi przedmówcy - konkretną karierę można zrobić wyłącznie zagranicą jednak nie do końca po studiach w Polsce. Nie oszukujmy się to co mamy w Olsztynie to taka zakamuflowana "zawodowka" produkująca ludzi do pracy fizycznej. Wiedzieli i wiedza to wszyscy. W czasach innej koniunktury demograficzno-zawodowej to działało. Wszyscy się do tego przyzwyczaili.

[Ichtiolog po przejściach]

Teraz gdy się to zmieniło wszyscy są w szoku. Z jednej strony pracodawcy potrzebujący wyłącznie siły fizycznej (nie oszukujmy się rolnictwo to tylko i wyłącznie ciężka praca fizyczna - gorsza od budowlanki) a z drugiej strony absolwenci mający inne oczekiwania. Ci drudzy kalkulacja i uciekaja tam gdzie jest lżej i lepiej płacą. Niestety, rolnictwo nigdy nie będzie w stanie konkurować z jakakolwiek inna branża. Jest co jest. Potencjalni studenci powinni wiedzieć o tym od samego początku jaki jest cel studiów oraz na czym to polega. Nie mieli byśmy dziś tego "nieporozumienia"

[technik-magister]

Jako absolwent technikum w Sierakowie wybierajac studia nie poszedłem na kierunek rybactwa bo było to dla mnie od samego początku oczywiste, że nie posiadając gospdarstwa nie ma to sensu. Ukończyłem inny kierunek, a życie potoczyło sie tak, że i tak robie zupełnie cos innego na co jest akurat ogromny popyt.

Nigdy, ucząc sie nie oczekiwałem, że po ukończeniu naki cos mi sie należy a tym bardziej jakaś praca bez stresu, wysiłku i najlepiej dobrze płatna.
Mentalnie trzeba być niezłym dzieciakiem mysląc inaczej. No ale czego spodziewamy sie po pokoleniu Millenialsów, oni juz tak po prostu mają.

Nie wykluczam, że za jakiś czas wróce do pierwotnego zawodu, jako hodowca, ale wezmę wtedy całą odpowiedzialność za to co robie i nie bedę marudził bo po prostu takie jest życie. Jak chce sie coś osiągnąc to trzeba na to zapracować niezależnie od branży.

Jak jakiś student lub przyszły student chce pracować mało a zarabiac dużo to prosze jak najszybciej zmienić kierunek i wyksztalcić sie jako wysokiej klasy programista, marketingowiec lub manager - ale w tych branzach też jest stres i odpowiedzialność.

[ochroniarz]

Witam, ja tam skończyłem ochronę środowiska, pisałem prace z gatunków obcych ryb inwazyjnych i przez 4 lata odławiałem jeziora i rzeki w ramach sekcji rybackiej. Odbębniłem staż w gospodarstwie karpiowym i od dwóch lat pracuje jako ichtiolog w gospodarstwach rybackich. Jak mam być szczery to nie rozumiem roszczeń ludzi po studiach, ja tam pracuje razem z rybakami, opuszczam stawy, chodzę na nocki, magazyny itp. noszę wanienki, ciągnę włok i nie mam problemów z jakąkolwiek pracą fizyczną. Do tego prowadzę dokumentację rybacką i zarządzam ludzmi. Dopiero w trzecim gospodarstwie znalazłem jakikolwiek szacunek i lepsze pieniądze. Do tej pory miałem nienormowany czas pracy i pracodawcę, który nie miał zielonego pojęcia o hodowli. Jestem pewny, że każdy pracodawca wolałby mnie przyjąć do pracy niż absolwenta Rybactwa.

[Absolwent]

@ochroniarz - musiałeś być raczej z tych "slabszych" studentów. U mnie na roku tylko ci najgorsi, którzy jechali na warunkach pracują teraz na stawach w "gumiokach". Kto bardziej ogarniety to nie pracuje w rybactwie.

[Mariusz]

I całe szczęście. Bo w rybactwie pracują ludzie z powołania, a nie z wykształcenia. Mam nadzieję, że długo jeszcze tak będzie.

[Absolwent]

Up Mariusz => całe szczęście dla kogo? Dla ciebie który ledwo ciągnął na studiach lub nawet ich nie zrobił i moze spelniac swoje robotnicze powolanie czy dla twojego pana który ma oddanego robola do pracy, który zapiernicza z przeświadczeniem powołania. Powiem to bardziej dosadnie - pracownik taki jak ty zarabiajacy grosze (jak mi powiesz ze zarabiasz conajmnej srednia krajowa za swoją posługę to ci przyznam racje) w imię powołania dla osoby której powołaniem jest robienie kasy i dorabianie się na tobie to jest naprawdę przykre chłopie.

[M-rybak]

Nooooooo to kolego Mariuszu..... Pierw do szkoły a później po podwyżkę do szefa :-) . Pozdrawiam.

[Mariusz]

I to właśnie jest potęga anonimowego Internetu. Absolwent moim uczniem już nie był...