20.10.2011

- Czy karp się obroni ?

Często z różnych stron słychać niepokojące głosy o braku perspektyw hodowli karpi w Polsce. Na głosy te składają się dwa nurty. Jeden wypływa z konkurencji na rybnym rynku i zmian kulturowych. Drugi z problemów karpiowych hodowli.

Nurt pierwszy, to drapieżne reguły konkurencji rynkowej i kulturowej... Tworzą go dostawcy i dystrybutorzy obcych gatunków ryb z zagranicy, a także niektóre sieci wielkich sklepów. Tworzą go również bardziej lub mniej świadomi ekolodzy oraz zwolennicy zmian kulturowo-obyczajowych. Warto też zwrócić uwagę, że apetyt na nasz "grudniowy tort rybny" w sposób coraz bardziej widoczny mają również krajowi hodowcy innych ryb. Drugi nurt, to troska rybaków o przyszłość hodowli karpi wynikająca z problemów chorobowych na stawach, nadmiernej - z braku głębszych analiz - presji lobby przyrodniczego, a także z braku mocnych przedstawicielstw karpiarzy, a tym samym niewielkiego wpływu rybaków na proces tworzenia i wdrażania dotyczącego ich prawa.

Ponadto dochodzą tu jeszcze kwestie typowo rynkowe:

  • sprzedawać karpia żywego, czy przetworzonego?
  • koncentrować się na sprzedaży grudniowej, czy rozkładać tę sprzedaż na cały rok?
  • sprzedawać przez sieci wielkich sklepów, czy budować własne kanały dystrybucji?
  • utrzymać hodowlę na dotychczasowym poziomie intensywności, czy przekształcać jej profil w stronę rybnej turystyki?

    Obydwa nurty są jednakowo ważne, choć wypływają z innych pobudek. Są to procesy podlegające ciągłym zmianom. Przecież jeszcze kilka lat temu to nie choroby ryb były głównym problemem karpiarzy. Jeszcze kilka lat temu to nie środki unijne zaprzątały ich głowy. Jeszcze kilkanaście lat temu prawie nikt nie dyskutował- sprzedawać żywego, czy w lodzie.

    Jak drogą pójdzie nurt pierwszy? Nie łudźmy się, drapieżne prawa rynku, choć tak mocno dzisiaj kontestowane na ulicach Londynu, Paryża czy Rzymu, będą nadal podrzucały nam przez granice znaczne ilości ryby, czasem wątpliwej jakości. Pod przyjazną naturalnemu środowisku hodowlę karpi podczepiały się będą - gdy zwietrzą w tym korzyści - inne, mniej przyjazne temu środowisku hodowle. Lobby ekologiczne nie odpuści kontestowania sprzedaży żywego karpia, a przeciwnicy tradycyjnej wigilijnej wieczerzy, powtórzą raz jeszcze – po co nam ten karp, najlepiej hodujcie go w zgodzie z naturą, a po odłowach wpuśćcie z powrotem do stawu.

    Jaką drogą pójdzie drugi nurt? Obawiam się, że dzisiejsze problemy karpiowych hodowli, na czele z chorobami ryb, nieprędko znajdą pomyślne rozwiązanie. Brak dalekosiężnej strategii i jednogłosu karpiarzy, ustawia ich w roli petentów zarówno w każdej państwowej instytucji, jak i w zderzeniu z sieciami wielkich sklepów.

    Czy więc rybacy stoją na straconej pozycji? Niekoniecznie.
    Powinni mocniej wywierać zorganizowaną presję na instytucje państwowe: weterynaryjne, gospodarki wodnej, ochrony przyrody i te planujące podział środków z przyszłego Europejskiego Funduszu Rybackiego. W rękach rybaków jest podstawowy atut przy rozdziale unijnych środków . Stawy karpiowe idealnie wpisują się w zrównoważoną akwakulturę. Tradycyjna metoda hodowli karpi jest przyjazna środowisku naturalnemu oferując równocześnie klientom zdrową żywność. Co więcej, ona tworzy to naturalne środowisko. Już dzisiaj są dobitne przykłady sytuacji, gdzie zaprzestanie hodowli stawowej spowodowało poważne straty w naturalnym środowisku. Innym ważnym atutem, jest tradycja wigilijnego karpia. Tu statystyki i tendencje są optymistyczne.

    Świat dzisiaj skurczył się do wielkości komputerowego monitora lub do komórkowego telefonu. Również świat rybaków. Już nie wystarczy odłowić ryby ze stawu i wycierając pot z czoła, usiąść z satysfakcją dobrze wykonanej pracy. Dzisiaj trzeba jeszcze powalczyć o miejsce karpia na rybnym rynku i obronić jego kulturową pozycję.

    Redakcja PK


    Zapraszamy do aktywnego uczestnictwa w dyskusji. Czekamy również na propozycje nowych tematów, które mogłyby być podjęte w naszych publikacjach. Zarówno komentarze, jak i propozycje tematów można przesyłać mailowo: redakcja@pankarp.pl









  • powrót