15.05.2012



Co ma piernik do wiatraka, co ma Unia do karpia?


"Co ma piernik do wiatraka?" - to jedno z najbardziej niezrozumiałych polskich powiedzeń wskazujące, że jakieś dwie rzeczy bądź sytuacje nie mają ze sobą powiązania. Problem jednak w tym, że wbrew pozorom piernik i wiatrak mają ze sobą całkiem sporo wspólnego: oba słowa mają po tyle samo liter i sylab; mąkę na pierniki wytwarza się w młynie, a młyn jak to młyn, może posiadać wiatrak, no a wiatrak może zawsze się spierniczyć….

Przed akcesją


A jak to jest z Unią, tą Europejską i karpiem ? Okazuje się, że tu, wbrew potocznym opiniom, różnorakich powiązań jest znacznie więcej, niż między przysłowiowym wiatrakiem, a piernikiem.

Unia Europejska to od 2004 roku również my, a więc wydawać by się mogło, że dzisiejszy stan karpiarstwa w Polsce w aspekcie UE powinien być wynikiem procesu przedakcesyjnego i późniejszych negocjacji polsko-unijnych w zakresie akwakultury. Warto sobie przy tym zdać sprawę, że zainteresowanie karpiem w starej unii było i jest marginalne - u nich ryby kojarzą się prawie wyłącznie z morzami i oceanami. Stąd wydaje się, że sytuacja z karpiem w Polsce powinna być taka jak przed rokiem 2004, a już z pewnością nie gorsza. Tylko, że tak nie jest. Unia Europejska to struktura negocjacyjna i w przypadku karpia pewnie negocjatorzy nie za bardzo o nim pamiętali. Co prawda negocjatorzy byli również z Polski, ale przecież mieli ważniejsze sprawy, a ponadto między Bogiem, a prawdą, przecież ten nasz karp oprócz wigilijnej wyjątkowości, potęgą na unijnym rynku nie jest.

Śledząc od 1989 roku cały proces przygotowujący polskie rolnictwo do korzystania z Funduszy Strukturalnych po przystąpieniu Polski od UE, w tym Programy - Phare i SAPARD, należy zauważyć, że w procesie tym rozwój rybactwa śródlądowego miał znaczenie lokalne, ledwie zauważalne w masie innych tematów sektora rolno-spożywczego. Ale istota problemu tkwi chyba jeszcze gdzie indziej. Podaż, popyt, rynki zbytu, jakość…, z tym w nowej rzeczywistości gospodarczej jakoś sobie radzimy. Zasadniczy problem, to ogarnięcie naszego karpiarstwa przez "zielone lobby", które niechętnie zauważa, że gospodarstwa karpiowe to obiekty zbudowane przez ludzi w celach hodowlanych i nie można stosować na nich tych samych procedur dotyczących ochrony przyrody jakie obowiązują na terenach nie objętych hodowlą. Niestety Unia Europejska, to również struktura, w której raz podjęte decyzje, trudno odkręcić i tu już na starcie daliśmy się zaskoczyć. Dotyczy to wszystkich aspektów współpracy, w tym również, a może szczególnie jurysdykcji.

Uczeń-nauczyciel


Rolą naszej "karpiowej" administracji w relacjach z UE jest więc być sprawnym i konsekwentnym nauczycielem, będąc jednocześnie zależnym od tegoż unijnego ucznia. Przyznam, że nie jest to rola łatwa. Z jednej strony procedury i przepisy, z drugiej naciski karpiowego lobby. Czy nasza administracja należycie wywiązuje się z tej trudnej roli?

Już 1 marca 2004 r., a więc w przededniu przystąpienia Polski do UE , z inicjatywy Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sali plenarnej Senatu odbyła się międzynarodowa konferencja na temat perspektyw rybactwa śródlądowego w jednoczącej się Europie. Podczas konferencji padły ważne i aktualne do dzisiaj słowa, dlatego też warto zapoznać się z niektórymi wypowiedziami jej uczestników:

  • Wicemarszałek Senatu- Ryszard Jarzembowski;

    "W ponad 500-letniej historii polskiego Senatu - po raz pierwszy ta sala plenarna wita tak szacowne grono ludzi związanych na co dzień z wodą i rybami, żyjących i pracujących w zgodzie z naturą w Polsce i w 11 krajach przyszłej zjednoczonej Europy. Jednocześnie pozwalam sobie wyrazić radość, że nasze wspólne zaproszenie przyjęli decydenci europejskiego rybactwa: pan Struan STEVENSON oraz pan Jören HOLMQUIST. Cieszy nas też niezmiernie fakt, że są wśród nas przedstawiciele komisji właściwych do spraw rybactwa krajów: Czech, Estonii, Litwy i Łotwy, które dokładnie za 60 dni razem z POLSKĽ wejdą do Unii Europejskiej. Szanowni Państwo, właśnie dziś, 1 marca, w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej podejmujemy bardzo ważny temat przyszłości rybactwa śródlądowego w Polsce i Europie w przededniu historycznego, największego rozszerzenia Unii.

    Rybactwo śródlądowe w naszym kraju, ale również w całej środkowej Europie to jedna z najstarszych dziedzin gospodarki o bogatych tradycjach i wspaniałych osiągnięciach. To jedna z nielicznych gałęzi ekonomicznej działalności człowieka, realizowanej w zgodzie z naturą, która na przestrzeni ostatnich lat pomimo ustrojowych transformacji odnotowuje bardzo dynamiczny rozwój. Bodźcem dla rozwoju produkcji rybnej na śródlądziu jest z jednej strony coraz bardziej artykułowana potrzeba rozszerzenia wachlarza konsumpcji zdrowych i naturalnych produktów zastępujących tradycyjny jadłospis mięsny, a także problemy z dostępnością ryb morskich, szczególnie świeżych w regionach oddalonych od wybrzeży mórz.

    Cieszy zaś fakt, że pomimo problemów z restrukturyzacją gospodarki w krajach nowo wstępujących do Unii oraz nękającą środkową Europę w ostatnich latach klęską niedoboru wody - rybactwo śródlądowe utrzymało generalnie swój potencjał, wyprzedzając nawet w Polsce wielkością pozyskania ryb - rybołówstwo morskie.

    Szanowni Państwo, mam nadzieję, pozwolicie mi na wstępie naszej konferencji wyrazić przekonanie, że wraz z rozszerzeniem Unii Europejskiej rysują się nowe szanse dla rybactwa śródlądowego w naszej środkowowschodniej części Europy. Na tej sali wszak nie musimy przypominać, że prawidłowo prowadzona gospodarka rybacka ma odżywczy wpływ na stan naturalnego środowiska, a ponadto przyczynia się do aktywizacji gospodarczej szczególnie obszarów o słabej industrializacji. Jednocześnie mamy świadomość, że z drugiej strony przystąpienie nowych 10 krajów do Unii Europejskiej sprawi, że nasze rybactwo śródlądowe będzie musiało funkcjonować w warunkach jednolitego rynku i stosować się do regulacji, które tworzą europejską Wspólną Politykę Rybacką. We wrześniu 2002 r. Komisja Europejska przedłożyła do konsultacji projekt pierwszej "Strategii dla zrównoważonego rozwoju europejskiej akwakultury". Przedstawione w projekcie dane o stanie akwakultury w Europie stały się podstawą do sformułowania założeń dla dalszego jej rozwoju w ramach europejskiej Wspólnej Polityki Rybackiej. Cieszy fakt, że w dyskutowanych właśnie zmianach tej polityki dostrzega się potrzebę rozwoju i wsparcia tego sektora rybactwa, tak istotnego dla większości nowej europejskiej "10-tki". Kurczące się zasoby ryb w wodach morskich stawiają właśnie przed rybactwem śródlądowym nowe zadania i możliwości, które przy wsparciu fachowym i finansowym będą mogły być pozytywnie realizowane. Doświadczenia krajów europejskich wskazują na potrzebę opracowania wspólnych europejskich regulacji dotyczących również akwakultury, ale również poszukiwania form i zasad połączenia organizacyjnego działających dziś odrębnie organizacji rybackich w poszczególnych krajach.

  • Wystąpienie ministra rolnictwa i rozwoju wsi -Wojciecha Olejniczaka,

    poświęcone było stanowi i perspektywom rozwoju rybactwa śródlądowego w Polsce. Jak stwierdził minister, ta konferencja to doskonała okazja, aby pochwalić się, że w Polsce mamy jedną z najlepiej wyszkolonych kadr zawodowych w zakresie rybactwa śródlądowego. Szacuje się, że wszystkie stawy rybne w kraju zajmują około 70 000 ha gruntów. Z chowu i hodowli ryb na rynek co roku trafia około 20 000-21 000 ton karpia oraz 11 000 ton pstrąga tęczowego. Ryby te znajdują nabywców na rynku krajowym, a dane o średnim spożyciu ryb na mieszkańca kraju pozwalają sądzić, że granica popytu jest jeszcze daleko przed nami i groźba nadprodukcji ryb, o której wspominają zachodni eksperci, nie dotyczy naszego rynku.

    W opinii ministra rolnictwa i rozwoju wsi, zbyt małą wagę przywiązuje się do pozaprodukcyjnych funkcji stawów rybnych, które poprawiają bilans wodny, przyczyniają się do turystycznej aktywizacji obszarów wiejskich i służą ochronie różnorodności biologicznej. Zbyt mało uwagi poświęca się korzyściom płynącym z prowadzenia chowu ryb w stawach w sposób tradycyjny i bez wyszukanej techniki. Jak stwierdził minister, z uwagą śledzona jest w Polsce, tocząca w Unii Europejskiej, dyskusja w sprawie definicji ekstensywnego i intensywnego chowu ryb. Zastanawia jednak, czy rzeczywiście prawidłowe sformułowanie definicji poprawi opłacalność prowadzenia chowu i hodowli ryb w stawach metodami tradycyjnymi. Zdaniem ministra W. Olejniczaka, rozwój rybactwa stawowego i rozwój obszarów wiejskich, na których stawy rybne są położone, nie zależy od poprawności przyjętych definicji.

    Minister rolnictwa i rozwoju wsi podkreślił, że rybołówstwo śródlądowe przeszło w ostatnich latach ogromne przeobrażenia. Praktycznie zakończono proces przekształceń własnościowych w tym sektorze rybactwa śródlądowego. Zmieniły się nie tylko sprawy własności, ale także sposób korzystania z wód rzek, jezior i zbiorników zaporowych.

    Minister rolnictwa i rozwoju wsi szanse rozwoju dla rybactwa śródlądowego dostrzega w nowoczesnej organizacji rynku rybnego, w unijnej pomocy strukturalnej dla tego sektora gospodarki oraz uregulowaniu spraw dotyczących oznaczania produktów o ekologicznym pochodzeniu. Rozwoju nie można zadekretować, jego tempo w wypadku unijnego rynku rybnego zależy od aktywności uczestników tego rynku. Prawne podstawy funkcjonowania nowoczesnego rynku rybnego, podstawy tworzenia organizacji producentów ryb, sprawnych marketingowo i silnych w negocjacjach z handlowcami, już zostały stworzone.

    Minister rolnictwa wyraził nadzieję, że środki pomocowe z funduszy strukturalnych pomogą w sfinansowaniu nowych działań. Sektorowy Program Operacyjny "Rybactwo i przetwórstwo ryb w latach 2004-2006", który opracowywany jest w resorcie rolnictwa, przewiduje szereg działań objętych pomocą finansową. Planowane są prace "przywracające rzeki" rybom wędrownym. Pomoc będą mogli otrzymać hodowcy ryb na budowę nowych obiektów stawowych i modernizację już istniejących. Pomocą objęte będą także inwestycje w gospodarce jeziorowej. Celem udzielenia tej pomocy jest zwiększenie zdolności produkcyjnych i poprawa warunków prowadzenia gospodarki rybackiej, w tym poprawa konkurencyjności sektora i jego dochodowości.

    Minister W. Olejniczak wyraził przekonanie, że dzięki polskiej obecności w Unii Europejskiej znaczenie śródlądowej gospodarki rybackiej zostanie dostrzeżone i obowiązujące rozwiązania zmienione odpowiednio do potrzeb.

  • O barierach rozwoju akwakultury śródlądowej mówił dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego prof. Bogusław Zdanowski.

    W jego opinii, perspektywy rozwoju akwakultury słodkowodnej w Polsce są pomyślne, mimo wielu ograniczeń natury ekologicznej, ekonomicznej, technologicznej i społecznej. Część z tych ograniczeń można zaliczyć do uniwersalnych i dotyczy całej akwakultury europejskiej. Do barier rozwoju akwakultury w Polsce należy zaliczyć ceny ryb, niski poziom spożycia ryb, wysokie koszty promocji produktów akwakultury, kłusownictwo, nasilające się w ostatnich latach drapieżnictwo gatunków ptaków i ssaków prawnie chronionych, postrzeganie akwakultury przez niektórych ekologów jako działalności szkodliwej dla środowiska. Tymczasem w Polsce jest ona działalnością proekologiczną, której należy zawdzięczać udaną restytucję wielu gatunków ryb (łosoś, troć), możliwość restytucji innych gatunków (certa, jesiotr), a także szansę stałego utrzymania w naturalnych środowiskach liczebnie mocnych populacji gatunków ryb zagrożonych wyginięciem (sieja, sielawa, brzana, sandacz).

    Prof. B. Zdanowski omówił także w swym wystąpieniu istotne związki między akwakulturą i retencją wód, akwakulturą i konkurencją o teren i wodę w kontekście niekorzystnego bilansu wodnego w Polsce. Ponadto zwrócił uwagę na stan techniczny akwakultury, której niedoinwestowanie przyczynia się do dekapitalizacji zaplecza technicznego.

    Jak stwierdził, wykorzystanie funduszy strukturalnych UE w akwakulturze jest niskie z uwagi na brak doświadczenia polskich przedsiębiorstw. Z funduszy SAPARD (Special Accession Programme for Agriculture and Rural Development) dofinansowano zaledwie 7 wniosków, i to dotyczących przetwórstwa rybnego. Nie przedstawiono żadnego wniosku dotyczącego budowy stawów rybnych, czyli małej retencji.

    W opinii dyrektora Instytutu Rybactwa Śródlądowego, rozwój akwakultury określą nowe rozwiązania technologiczne w zakresie redukcji negatywnego wpływu intensywnych systemów chowu ryb na środowisko, profilaktyki i terapii ryb, hodowli nowych gatunków ryb, produkcji pasz opartych na alternatywnych źródłach białka i tłuszczu, koncepcji rozwiązań ekonomicznych produkcji ryb w zamkniętych systemach, w tym również kosztów zużycia wody, czy nawet zmian lokalizacji obiektów. Środki finansowe na te cele badawcze są zawarte w unijnych funduszach strukturalnych rozwoju rybactwa (FIFG). Wdrażanie wyników badań musi być skoordynowane z ogólną strategią rozwoju rybactwa śródlądowego"

    Tak mówiono o akwakulturze osiem lat temu. Powstała "Strategia Rozwoju Rybołówstwa na lata 2007-2013". Powstał Sektorowy Program Operacyjny "Rybołówstwo i Przetwórstwo Ryb 2004-2006" który był pierwszym programem operacyjnym dla tego sektora gospodarczego w Polsce. Zakres działania programu obejmował rybołówstwo morskie, rybactwo śródlądowe i przetwórstwo rybne.

    Obecnie realizowany jest Program Operacyjny "Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013" który zakłada realizację celów strategicznych i podejmowanie działań w następujących obszarach priorytetowych:

    Oś Priorytetowa 1: Środki na rzecz dostosowania floty rybackiej.
    Głównym celem jest dostosowanie floty rybackiej do dostępnych żywych zasobów oraz poprawa rentowności rybołówstwa morskiego. Ponadto ważnym celem jest zapewnienie osłon społeczno-ekonomicznych, w związku z realizacją wymogów Wspólnej Polityki Rybackiej.

    Oś priorytetowa 2. Akwakultura, rybołówstwo śródlądowe, przetwórstwo i obrót produktami rybołówstwa i akwakultury.
    W zakresie rybactwa śródlądowego, główne działania koncentrować się będą w zakresie modernizacji istniejących gospodarstw chowu i hodowli ryb. Możliwe będą także inwestycje w infrastrukturę, w tym na rzecz poprawy warunków pracy oraz higieny i jakości produktów. W ramach tej osi pomoc finansowa przyznawana będzie także na inwestycje w przetwórstwo i obrót ryb, związane z jego modernizacją (nowe technologie, sprzęt, innowacyjne metody produkcji) a także z zakresu higieny i bezpieczeństwa pracy oraz dostosowanie do wymogów ochrony środowiska bądź utrzymanie zatrudnienia w tym sektorze i przeszkolenia kadr.

    Oś Priorytetowa 3: Środki służące wspólnemu interesowi.
    W ramach tej osi priorytetowej wspierane będzie polepszenie organizacji sektora rybackiego, np. poprzez ustanawianie oraz restrukturyzację uznanych organizacji producenckich. Wspierane będą także działania innowacyjne, projekty pilotażowe i wymiana doświadczeń, jak również realizacja szeroko zakrojonych kampanii informacyjnych o spożyciu ryb i sektorze rybactwa w celu zwiększenia średniego spożycia w przeliczeniu na mieszkańca.

    Oś Priorytetowa 4: Zrównoważony rozwój obszarów zależnych od rybactwa.
    Realizacja tej osi przyczynić się ma do aktywizacji społeczności na obszarach zależnych od rybactwa, poprzez włączenie partnerów społecznych i gospodarczych z określonego obszaru do planowania i wdrażania lokalnych inicjatyw, które pozwolą na rozwój tych terenów oraz poprawę jakości życia lokalnych społeczności związanych z rybactwem.
    W ramach przygotowanych przez te społeczności lokalnych strategii możliwe będzie realizowanie szeregu inwestycji i inicjatyw, m.in. w zakresie dywersyfikacji działalności gospodarczej oraz inwestycje na rzecz drobnej infrastruktury rybackiej.

    Oś Priorytetowa 5: Pomoc techniczna.

    Po ośmiu latach


    Gdzie jesteśmy z naszą akwakulturą dzisiaj? Co jest do naprawienia i jakie nowe wezwania są przed nami. Zapoznajmy się z fragmentami wypowiedzi podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w dniu 15.03.2012 r. omawiającej program polityki Rady Ministrów w stosunku do działu administracji rządowej "Rybołówstwo", w szczególności w odniesieniu do rybactwa śródlądowego i rybołówstwa morskiego, racjonalnego gospodarowania żywymi zasobami morza, gospodarki rybnej i organizacji rynku rybnego.


  • Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Andrzej Butra:

    Program polityki Rady Ministrów w stosunku do działu administracji rządowej – Rybołówstwo, w szczególności w odniesieniu do rybactwa śródlądowego i rybołówstwa morskiego, obejmuje następujące zagadnienia: zapewnienie sprawnej realizacji, we współpracy z wyznaczonymi instytucjami pośredniczącymi, Programu operacyjnego Ryby 2007-2013 w celu wykorzystania alokacji środków finansowych przeznaczonych na realizację różnorodnych działań w ramach poszczególnych osi priorytetowych programu operacyjnego; udział w pracach poświęconych reformie Wspólnej Polityki Rybackiej, której pakiet został przedstawiony przez Komisję Europejską13 lipca 2011 r., a która ustali ramy funkcjonowania sektora po roku 2012 (wypracowanie rozwiązań uwzględniających interesy polskiego rybactwa); udział w pracach dotyczących opracowania oraz negocjacji rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego zastępującego rozporządzenie Rady 1198/2006 z lipca 2006 r. w sprawie Europejskiego Funduszu Rybackiego (udział w grupach roboczych i spotkaniach Rady Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa); prace związane z opracowaniem, negocjacjami, konsultacjami, przyjęciem i wdrożeniem przyszłego programu operacyjnego na lata 2014-2020 adresowanego do polskiego sektora rybackiego (w tym opracowanie aktów prawa krajowego niezbędnych do realizacji programu operacyjnego); podjęcie działań w celu zwiększenia kompetencji ministra właściwego do spraw rybołówstwa w zakresie nadzoru nad problematyką korzystania z wód do celów rybackich (chodzi o weryfikację dotychczasowych kompetencji Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej oraz dyrektorów regionalnych zarządów gospodarki wodnej).

    Odnośnie do rynku rybnego. Potwierdziły się szacunki: dostawy ryb i przetworów rybnych w 2011 r. na rynek krajowy były o 5% mniejsze niż w 2010 r. i wyniosły około 483 tys. ton. Do spadku przyczyniło się m.in. zmniejszenie wyładunków z połowów floty dalekomorskiej przy wzroście podaży ryb z połowów bałtyckich i śródlądowych. Niższe w porównaniu z 2010 r. połowy spowodowały spadek eksportu, a wzrost cen ryb importowanych wpłynął na ograniczenie ich przywozu do kraju i w konsekwencji na spadek spożycia. Prognozuje się, że spożycie ryb i przetworów wyniosło 12,4 kg na jednego mieszkańca, co jest spadkiem o 3,4 kg na jednego mieszkańca w stosunku do spożycia z 2010 r. Pomimo spadku obrotu produktami rybnymi w handlu zagranicznym, w ujęciu ilościowym w roku 2011 wartość zarówno eksportu 1.051.000 euro, jak i importu 1.119.000 euro będzie kształtować się na poziomie zbliżonym do poziomu z roku 2010.

    Szacuje się, że ogólna wielkość produkcji wyrobów konsumpcyjnych z surowców rybnych wzrosła w 2011 r. w stosunku do roku 2010 o około 3% i osiągnęła wartość około 6,5 mld zł, co stanowi wzrost w stosunku do roku 2010 o prawie o 400 mln zł.

    Odnośnie do organizacji producentów rybnych, związków organizacji producentów rybnych i organizacji międzybranżowych. Obecnie w rejestrze prowadzonym przez ministra właściwego do spraw rybołówstwa wpisanych jest 11 organizacji producentów rybnych. Dotychczas nie powstały w Polsce związki organizacji producentów ryb i organizacji międzybranżowych.

    Realizacja Programu Operacyjnego "Zrównoważony rozwój rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013", którego ogólnym celem jest stworzenie, poprzez zrównoważoną eksploatację zasobów, konkurencyjnego, nowoczesnego, dynamicznego sektora rybackiego, zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju polskiego sektora rybackiego, przedstawia się następująco: w ramach osi priorytetowej 1-Środki na rzecz dostosowania floty rybackiej – wartość wydanych decyzji o dofinansowanie, podpisanych umów o dofinansowanie sięga przeszło 56% limitu środków finansowych zaplanowanych dla tej osi, a wartość zrealizowanych płatności sięga blisko 49%; w ramach osi priorytetowej 2-Akwakultura, rybołówstwo śródlądowe, przetwórstwo i obrót produktami rybołówstwa i akwakultury – wartość podpisanych umów o dofinansowanie sięga 83% limitu środków finansowych zaplanowanych dla tej osi, a wartość zrealizowanych płatności, w tym płatności zaliczkowy, sięga 50%; w ramach osi priorytetowej 3-Środki służące wspólnemu interesowi – wartość podpisanych umów o dofinansowanie sięga około 93% limitu środków finansowych zaplanowanych dla tej osi, a wartość zrealizowanych płatności zaliczkowych sięga 60%; w ramach osi priorytetowej 4-Zrównoważony rozwój obszarów zależnych od rybactwa – wyłonionych zostało 48 lokalnych grup rybackich do realizacji lokalnych strategii rozwoju obszarów rybackich. Lokalne grupy rybackie zostały wybrane w dwóch konkursach przeprowadzonych przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Obecnie działa 48 lokalnych grup rybackich, 8 z nich to grupy nadmorskie, pozostałe to grupy śródlądowe. Na terenie każdego województwa funkcjonuje co najmniej jedna lokalna grupa rybacka.

    Wykorzystanie limitu finansowego na realizację operacji w ramach tej osi według stanu na 31 stycznia 2012 r. wynosi: na poziomie u mów o dofinansowanie lub wydanych decyzji w ramach środka 4.1 jest to blisko 3,9%, zaś w ramach środka 4.2 przeszło 1%; na poziomie zrealizowanych płatności w ramach środka 4.1 jest to 1,5%, zaś w ramach środka 4.2.1/3%.

    W roku 2012 przewidywane jest bardzo intensywne wykorzystywanie przez beneficjentów pomocy w ramach osi 4-PO Ryby 2007-2013 – ze względu na zauważalne w całej Polsce zainteresowanie tymi środkami.

    W celu objęcia pomocą finansową większej grupy potencjalnych beneficjentów programu w zakresie środka 2.2 "Działania wodno-środowiskowe" i w zakresie środka 3,1 "Działania wspólne" cieszących się bardzo dużym zainteresowaniem, instytucja zarządzająca podjęła stosowne czynności zmierzające do zapewnienia dodatkowych środków finansowych na realizację operacji. W tym celu dokonano zmiany programu w zakresie realokacji środków finansowych pomiędzy osiami priorytetowymi, dobiegają końca prace nad nowelizacją rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o podziale środków finansowych na realizację programu.

  • Poseł Jan Krzysztof Ardanowski (PiS):

    Z danych, które pan minister przedstawił, wynika, że – może powiem to w sposób trochę prostszy – nie ma jakichś szczególnych zagrożeń dla rybactwa śródlądowego, generalnie – dla akwakultury, i z tego powodu należy się cieszyć. Również zainteresowanie poszczególnych grup beneficjentów jest bardzo duże, przekraczające alokację na tę część produkcji ryb i akwakultury, i dobrze, że komitet sterujący i ministerstwo dokonuje przesunięć z tych działów, gdzie jest mniejsze wykorzystanie środków, na te, które cieszą się większym zainteresowaniem. Oczywiście, to wymagałoby bardziej szczegółowej analizy i nie ma czasu, by tak dokładnie analizować, ale wydaje się, że rozwój gospodarki rybackiej i szerzej – akwakultury – w zbiornikach śródlądowych ma nie tylko w Polsce ogromną historię. Przecież kuchnia polska, którą często nazywamy kuchnią staropolską, była oparta właśnie na rybach. Często ludzie o tym nie wiedzą – ryby były podstawowym źródłem mięsa przez całe wieki historii Polski. Odtworzenie tego byłoby wyjątkowo ważne. Dlatego trochę smuci zmniejszenie spożycia ryb w ostatnim roku i pokazuje, że jest jakiś problem. Z jednej strony, mówi się o pewnych wartościach zdrowotnych i dietetycznych, a z drugiej, następuje regres w spożyciu ryb w Polsce – to wymagałoby dokładniejszej analizy i ustalenia, jakie są tego przyczyny. Jest również ważne w kontekście raczej pejoratywnym, że do Polski importuje się przede wszystkim ryby azjatyckie dość mizernej jakości, głównie z delty Mekongu, które, zdaniem wielu dietetyków i specjalistów od bezpieczeństwa żywności, w ogóle nie powinny trafić na stół. Niestety, to jest podstawowa grupa ryb importowanych, tanich, ale jednocześnie marnej jakości. Generalnie, należy dążyć do tego, żeby rozwój sektora w zbiornikach śródlądowych rozwijać, prowadząc również do pewnego efektu synergii czy współpracy przy retencji wody, przy działaniach melioracyjnych, przy szeroko rozumianym procesie gospodarki wodą na terenach wiejskich. Wszędzie tam powinna być również wprowadzona gospodarka hodowlana, w szczególności wkomponowana w działania dofinansowywane ze środków publicznych. Wydaje się więc, że z pewną nadzieją patrzymy na rozwój tego działu i liczę, że to wszystko, co dotyczy gospodarki śródlądowej, będzie się rozwijało.

    Jednocześnie z danych, również przedstawionych przez ministerstwo, wynika regres w rybołówstwie morskim, widać zwijanie się branż. To, co kiedyś było silnym atutem Polski, a więc również rybołówstwo dalekomorskie, nie tylko bałtyckie, to wszystko się zwija. Nie wiem, jakie działania należałoby podjąć, żeby temu przeciwdziałać. Sposób wykorzystywania środków z programu rybackiego również pokazuje, że właściwie wykorzystanie to jest tylko tam – powiem w pewnym uproszczeniu – gdzie jest łatwy pieniądz z tytułu tymczasowego zaprzestania działalności połowowej, czy też wręcz nawet i trwałego odejścia od zdolności połowowych, z tego akurat się nie cieszę. Ale zainteresowanie działaniami, które mają na celu modernizację floty, inwestycje na statkach rybackich, o czym świadczą np. wnioski złożone na 23,5% limitu, umowy podpisane na 15,5% limitu, zrealizowane płatności na 8,9% (to może nie jest najistotniejsze, bo kiedyś te płatności zostaną zrealizowane), które dotyczą inwestycji produkcyjnych, podtrzymujących polskie rybołówstwo i jego potencjał, a które tutaj analizujemy na podstawie złożonych wniosków, jest mizerne. Czy resort ma nie tylko wiedzę, bo wiedzę zapewne ma, ale także pogląd, co należy zrobić, żeby nie dopuścić do trwałego regresu czy wręcz zakończenia działalności w zakresie rybołówstwa morskiego, bo te dane napawają ogromnym niepokojem? Dziękuję.

  • Poseł Piotr Walkowski (PSL):

    Dyskutujemy w kwestiach ryb, o których można powiedzieć, że jest to jeden gatunek. Tymczasem powinniśmy odróżniać sprawy rybołówstwa od gospodarki rybackiej. Tutaj brakuje takiego oddzielenia. Rybołówstwo polega głównie na odłowie ryb, które odchowywane są w sposób naturalny w dużych akwenach; w naszym kraju są to w szczególności wody słone, czyli morskie, a w przypadku połowu dalekomorskiego – oceaniczne. Gospodarka rybacka natomiast jest ściśle związana z gospodarką wodną. Rozmawialiśmy ostatnio na temat przyjętych wcześniej przez Polskę zobowiązań w dziedzinie ochrony środowiska, stworzenia obszarów Natura 2000, parków krajobrazowych, tudzież innych formach ochrony przyrody. Powoduje to, że w większości przypadków są one usadowione tam, czy obejmują swoim zasięgiem właśnie te tereny, gdzie jest prowadzona gospodarka rybacka, i to zarówno stawowa, jak i na większych zbiornikach – jeziorowa. To powoduje dość znaczne utrudnienia w prowadzeniu tej gospodarki, no i, mówiąc krótko, dodatkowe koszty, jakie ponoszą producenci ryb na terenie naszego kraju.

    Perspektywa finansowa, założenia na lata 2007-2013. Środki szerszym strumieniem popłynęły do podmiotów zajmujących się rybołówstwem. Kwestie wspomnianej likwidacji czy ograniczenia floty połowowej spowodują komplikacje w następnym okresie finansowania, one będą z tego wynikały. Po drodze były pewnego rodzaju nieporozumienia i nieścisłości, szczególnie w zakresie określenia wielkości produkcji ryb słodkowodnych, powierzchni, jak również sposobu wyboru gospodarstw, którym należą się tzw. opłaty wodno-środowiskowe. No i sprawa tych niecałych 30% gospodarstw objętych dopłatami – to wszystko powoduje pewnego rodzaju nierówności.

    Mamy do czynienia z konkurencją z krajów sąsiednich, głównie z południa i z Ukrainy, która powoduje, że w roku poprzednim było pewnego rodzaju zamieszanie. Kolega wiceprzewodniczący Krzysztof Ardanowski również wspomniał o konkurencji ryb azjatyckich, które w siedmiokrotnej panierce wodnej sprzedawane są w cenie minimalnej 5,99 zł. Ludzie kupują, bo cena niska, i nie zdają sobie sprawy, że ryby dodatkowo zawierają oprócz tego, co naturalnie powinny zawierać, jeszcze 50-60% wody w formie lodowej. Tak że tu jest pole do działania dla Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, bo praktycznie sprzedaje się ryby składające się głównie z wody. To wszystko powoduje wzrastająca konkurencyjność.

    Wykonywanie zadań przez gospodarstwa rybackie w zakresie ochrony środowiska, retencji, działań przeciwpowodziowych powinno zapewniać im szczególną opieką ze strony państwa. Przecież przy każdej okazji, nawet przy pracach nad budżetem, temat gospodarki wodnej był mocno poruszany na tej Komisji.

    Jest jeszcze jeden zasadniczy problem: kwestia gospodarki wodnej, ochrony środowiska i usadowienia ich w resorcie ochrony środowiska a zadania przypisane resortowi rolnictwa. W pewnych momentach występuje dualizm decyzyjny, dualizm prawny, który utrudnia prowadzenie gospodarki rybackiej. Nie wspomnę, że dodatkowym utrudnieniem, że tak powiem, jest przestrzeganie zasad związanych z ochroną środowiska. Na przykład, gatunki chronione, które, z jednej strony, są na wyginięciu, a z drugiej, gospodarstwa rybackie w imieniu państwa karmią rozmaite ptactwo, bo stawy rybackie i tereny wokół są ich siedliskiem. Z tego też względu w kwestiach dotyczących prac nad finansowaniem w perspektywie po roku 2013 powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na doprowadzenie do prawidłowych zachowań w zakresie gospodarki rybackiej i to by nam pozwoliło również uregulować pewne zadania związane z gospodarką wodną.

  • Poseł Anna Nemś (PO):

    Ludzie na co dzień chcą korzystać z dobrodziejstw akwakultury, jeść dobrej jakości ryby i mieć do tego swobodny dostęp. Mówił pan o programach: czy w związku z tym da się radykalnie coś zmienić, żeby naprawdę tak było, żebyśmy mogli wykorzystywać zasoby? Z danych za 2010 r. wynika, że hodowcom udzielono pomocy de minimis w wysokości 0,6% W rolnictwie pomoc de minimis już jest na poziomie 50% w skali trzech lat i to są wyniki optymistyczne, ale w rybołówstwie nie widzę możliwości, żeby limity dostępne dla hodowców zostały wykorzystane, bo wskaźnik 0,6% w skali roku znaczy tyle co nic. Czy zamierzają państwo poczynić jakieś radykalne kroki, żeby zainteresować całe środowisko, nie wiem, może systemowo podejść inaczej?

    O tym, co jest na rynku, wcześniej mówił kolega: Polacy na co dzień kupują ryby z sześćdziesięcioprocentowym wsadem wody, przyzwyczailiśmy się do tego. Jedna akcja od czasu do czasu, kiedy w telewizji mówi się "mamo, jedz rybę", nie wystarczy. Ta polityka powinna być całościowa. Nie jemy dobrych ryb, bo te naprawdę wartościowe są za drogie. Muszą państwo wiedzieć, że dla polskiej rodziny cena jest czasami zaporą nie do pokonania. W mojej ocenie, powinniśmy przeznaczyć trochę więcej pieniędzy na to, żeby umożliwić korzystanie z zasobów. Jeśli w ciągu trzech lat wykorzystanie dostępnej pomocy wynosi półtora procent, to nie jest to dobra polityka. Czy jednak zamierzają państwo dokonać jakichś radykalnych zmian w tym kierunku? Dziękuję.

  • Prezes Związku Producentów Ryb Krzysztof Karoń:

    Niestety, rybactwo śródlądowe nie jest w dobrej kondycji. Jeszcze 10-15 lat temu produkowaliśmy w Polsce 20 tys. ton karpia, w ubiegłym roku – niecałe 13 tys. ton. W 1980 r. z każdego hektara polskich jezior podaż gospodarcza, czyli ryb złowionych przez rybaków i podanych do handlu na spożycie ludności, wynosiła 34 kg. Z każdego hektara były 34 kg ryb. Obecnie jest około 10 kg, a więc ponad trzykrotnie zmniejszyła się podaż ryb z jezior dla społeczeństwa. Jeszcze jeden bardzo smutny wskaźnik – według Instytutu Rybactwa Śródlądowego, za 2010 r. aż 25% gospodarstw rybackich stawowych produkujących karpie nie osiągnęło pozytywnego wyniku finansowego. To wszystko oczywiście przekłada się na to, jak dalej będziemy gospodarować i czy w Polsce da się uratować w ogóle produkcję rybacką.

    Rybactwo jest jednym z największych przyjaciół środowiska, ekologii, przyrody. Obecna ustawa o ochronie przyrody jest tak skonstruowana, że, niestety, bardzo wiele rzeczy w niej zapisanych przeszkadza w normalnym prowadzeniu rybactwa. Co mam na myśli? Szczególnie mocno chcę to podkreślić, bo myślę, że nawet nie wszyscy państwo zebrani na tej sali zdają sobie sprawę z tego, że większość nas, rybaków w szczególności, ale również wielu rolników, w myśl obecnie obowiązującej ustawy o ochronie przyrody staje się przestępcami. Bo co jest przestępstwem według tych zapisów ustawy? Przestępstwem jest płoszenie chronionych zwierząt, m.in. chronionych ptaków. Bardzo mocno się tym zajmujemy, bo kormorany, czaple, także wydry – ssaki, a nie ptaki – czynią bardzo duże szkody w rybostanie. W związku z tym wysyłamy obecnie wnioski, żeby móc ograniczać pogłowie tych szkodliwych zwierząt, które, tak jak kormorany, nie są unikatowymi ptakami. Jest to ptak obcy, który na naszych terenach zagnieździł się kilkanaście czy dwadzieścia parę lat temu, a jest pod pełną ochroną. I jeżeli nie mamy zgody dyrektora regionalnej dyrekcji ochrony środowiska, nie możemy płoszyć kormorana czy czapli. Jeżeli zrobimy to bez zgody, stajemy się przestępcami. Jako zarząd związku, w dalszym ciągu podtrzymujemy nasze zastrzeżenie do sposobu przeznaczania funduszy rybackich( poprzez Lokalne Grupy Rybackie). Są one dostępne tylko dla niektórych, w pewnym sensie można powiedzieć – wybranych. W dalszym ciągu protestujemy przeciw temu, że 50% funduszy lokalnych grup rybackich przejmują samorządy. A samorządy niekoniecznie, co już praktyka pokazuje, przekazują pieniądze na takie cele, które będą służyć rybactwu.

  • Poseł Stanisław Kalemba (PSL)

    Wiadomo, że trwają prace i uzgodnienia międzyresortowe nad ustawą o ochronie przyrody, że jest wyraźny spór między ministrem rolnictwem a ministrem ochrony środowiska. Dzisiaj mówimy o rybactwie i rybołówstwie, ale ta sprawa dotyczy również rolników. Nieraz już mówiliśmy o rozprzestrzenianiu się bobrów, nad którymi już nikt nie panuje, strat nikt nie pokryje, nie ma takiej możliwości. To samo dotyczy kormoranów, podobnie jest z krukami.

  • Zastępca dyrektora w MRiRW Janusz Wrona:

    Zacznę od pierwszego pytania, dotyczącego przyszłej perspektywy programowania oraz kryteriów, które mają decydować o wielkości środków przeznaczonych dla naszego kraju. Nie zgadzamy się z tymi kryteriami – zostało to jasno i stanowczo przekazane Unii Europejskiej. W tej chwili trwają spotkania grup roboczych, na których są ustalane przyszłe decyzje co do kształtu programu operacyjnego. Te spotkania odbywają się co tydzień i tak będzie właściwie do końca przyszłego roku. Przy każdej okazji podkreślamy, że na takie kryteria nie wyrażamy zgody. Takie jest również stanowisku polskiego rządu, które m.in. będzie przedstawiane dziewiętnastego na posiedzeniu Rady Ministrów. Jakie będą efekty, tego nie potrafię dzisiaj powiedzieć, ponieważ, jak państwo doskonale wiedzą, nie wszystkie głosy muszą być przez Unię wysłuchane i nie wszystkie muszą być wniesione do rozporządzenia, na którego podstawie będzie udzielana przyszła pomoc. Tym niemniej Polska nie ma zamiaru odstąpić od swojego zdania na temat kryteriów, które były ustalone w tym rozporządzeniu, a właściwie projekcie rozporządzenia.

    Rozwój akwakultury, regres w rybołówstwie morskim. Może zacznę od rozwoju akwakultury. Dla nas było to jasne od samego początku, że jest to element, na który powinien być położony bardzo mocny nacisk, ale w programach unijnych akwakultura była do tej pory traktowana nieco gorzej niż rybołówstwo morskie. Szczególny nacisk kierowano na rybołówstwo morskie ze względu na to, że oczkiem w głowie UE była cały czas ochrona zasobów morskich. Cieszy fakt, że w nowym rozporządzeniu dotyczącym nowego okresu programowania ta sytuacja nieco się zmienia. W propozycji tego rozporządzenia zapisane są pewne priorytety dla akwakultury, w grupach roboczych zmierzamy do tego, aby te priorytety zostały jasno zdefiniowane i określone, ponieważ dotychczas proponowane zapisy są zbyt enigmatyczne i na ich podstawie nie można jeszcze wywnioskować, tak naprawdę, w jaki sposób będzie można z tych pieniędzy korzystać. A zatem, dążymy do tego, aby te zapisy były bardziej precyzyjne. Nie zgadzamy się ze stanowiskiem Unii odnośnie do aktualnego okresu programowania oraz z projektami unijnymi na przyszły okres programowania, który dotyczy modernizacji floty. Ta modernizacja jest obarczana szeregiem ograniczeń, naszym zdaniem, zupełnie bezzasadnych. Dlatego że jako jedyny kraj tak mocno ograniczyliśmy wielkość floty w poprzednim okresie programowania, nie zdążyliśmy skorzystać z mechanizmów unijnych umożliwiających budowę nowych statków i w tej chwili mamy starą flotę. Chcemy ją koniecznie modernizować. Ograniczenia, które są wprowadzane, nie sprzyjają temu i, tak naprawdę, niczemu nie służą, i tak tę sprawę przedstawiamy w Unii. Dlaczego niczemu nie służą? Dlatego, że jeżeli chcemy chronić zasoby morskie, powinniśmy mieć flotę nowoczesną, która jak najkrócej będzie przebywała w morzu, bo i tak nie może wyłowić więcej niż przewidują przydzielane limity połowowe. A zatem, to, że będziemy dysponować starą flotą, nie chroni zasobów Bałtyku, wręcz odwrotnie – powoduje jego niszczenie choćby olejami czy innymi zanieczyszczeniami, które wynikają bezpośrednio ze stanu tej floty. Tak więc, kierunek uważamy za niesłuszny i również stanowisko polskie pokazuje, że można by pójść w zupełnie inną stronę.

    Końcowe pytanie pana posła Ardanowskiego było takie – co należy robić? Myślę, że trzeba robić to, co jest zawarte w stanowisku polskim. To znaczy, żeby zdefiniować to jasno – cały czas zabiegamy o większe możliwości w zakresie modernizacji floty i cały czas zmierzamy do tego, aby limity połowowe przydzielane Polsce były większe niż do tej pory, tym bardziej że doradztwo naukowe, na którym opiera się Unia, pozwala na zwiększenie tych limitów. Podejście UE jest jednak bardzo zachowawcze.

    Przechodzę do pytań drugiego z panów, pana posła Walkowskiego. Rzeczywiście, Natura 2000 sprawia wiele utrudnień wszystkim, którzy zajmują się chowem i hodowlą i jest to znana nam sytuacja. Chcę powiedzieć o jednym – że utrudnienia związane z Naturą 2000 powinny być rekompensowane przez ministra środowiska. My, jako resort rolnictwa, wprowadziliśmy również zapisy do rekompensat wodno-środowiskowych, które pozwalają na nieco inne podejście do tego tematu, ale prawdą jest, co padło już tutaj z kilku ust, że sytuacja w rekompensatach wodno-środowiskowych jest dość trudna i właściwie w tej chwili pracujemy nad tym, żeby zaspokoić potrzeby wszystkich wnioskodawców. Ale jedyne, co możemy zrobić, to jest właśnie to, czyli ująć Naturę 2000 w naszych dopłatach wodno-środowiskowych, ponieważ, tak naprawdę, należy to do resortu środowiska.

    Pan minister mówił o tym, że w nowych aktach prawnych zmierzamy do tego, aby zwiększyć kompetencje ministra rolnictwa – i to jest odpowiedź na problemy związane z dualizmem władzy między ministrem środowiska a ministrem rolnictwa i rozwoju wsi. Uważamy, że te kompetencje powinny być znacznie większe, zarówno jeżeli chodzi o rybackich użytkowników wód publicznych, jak też jeżeli chodzi o działania kontrolne.

    Pan poseł Walkowski pytał również o rozkład finansowy dotyczący osi 4. Muszę powiedzieć, że nie mamy dokładnego podziału pieniędzy na lokalne grupy rybackie na śródlądziu i na lokalne grupy rybackie nadmorskie. Nie mamy z tego prostego powodu, że takie statystyki nie były sporządzane. Poza tym trzeba pamiętać, że lokalne grupy rybackie, które znajdują się na Wybrzeżu, skupiają nie tylko rybaków morskich, ale również przedstawicieli akwakultury, dlatego że właśnie tam są usytuowane obiekty chowu i hodowli pstrąga. Tym niemniej mogę zaprezentować podział kwot na województwa. On w przybliżeniu może coś pokazywać, chociaż trzeba pamiętać, że jest obarczony pewnym błędem, o którym mówiłem. Największe środki otrzymuje woj. pomorskie i jest to 323.800.000 zł – mówię w pewnym zaokrągleniu, dalej: zachodniopomorskie – 196.411.000 zł, kujawsko-pomorskie – 65.321.000 zł, lubuskie – 104.578.000 zł, warmińsko-mazurskie – 106.204.000 zł, świętokrzyskie – 56.377.000 zł, wielkopolskie – 62.500.000 zł, dolnośląskie – 68.439.000 zł, małopolskie – 41.477.000 zł, podkarpackie – 24.291.000 zł, śląskie – 66.494.000 zł, lubelskie – 31.230.000 zł, łódzkie – 16.593.000 zł, mazowieckie – 17.675.000 zł, opolskie – 22.191.000 zł i podlaskie – 53.414.000 zł. Te kwoty są bardzo różne, ale proszę też pamiętać, że w woj. pomorskim mamy do czynienia z ośmioma LGR, a na przykład, w woj. lubelskim, łódzkim, mazowieckim, opolskim i podlaskim mamy po jednej lokalnej grupie, tak że te różnice również z tego wynikają. Myślę, że to chyba tyle na ten temat.

    W tej chwili przechodzę do pytania pani poseł, dotyczącego pomocy publicznej w zakresie de minimis. Rzeczywiście, wykorzystanie tej pomocy przez podmioty zajmujące się rybactwem jest znikome, trochę ponad 1%. Wpływa na to wiele elementów. Po pierwsze, jest to pomoc dość trudna i ograniczona szeregiem innych ograniczeń, tak że muszę powiedzieć, że podmioty zajmujące się rybactwem korzystają z niej w sposób ograniczony. Druga przyczyna – dokumenty, które stworzono w poprzednim okresie, dotyczące pomocy de minimis, zakładały, że rybactwo będzie korzystało z niej jako z pomocy w realizowaniu programu operacyjnego, czyli miało to być coś w rodzaju programu operacyjnego bis. To się nie sprawdziło i stało się zupełnie niepotrzebne, dlatego że, tak naprawdę, wprowadzając zaliczki w ramach programu operacyjnego, nie ma potrzeby udzielania już żadnej pomocy w realizacji tego programu, ponieważ środki są zabezpieczone w tym programie. W tej chwili zmieniamy temat prawny dotyczący pomocy de minimis i mam nadzieję, że korzystanie z niej będzie możliwe w znacznie szerszym zakresie. Niekoniecznie musimy czekać na zmianę przepisów prawnych, ponieważ pewne elementy dotyczą bezpośrednio szczególnie rybactwa śródlądowego. Zwróciliśmy na to uwagę departamentowi finansów i już z niektórych preferencji, jak na przykład z kredytów preferencyjnych, rybacy mogą korzystać na tej samej zasadzie co rolnicy. Oczywiście, mówiąc o rybakach, mam na myśli podmioty zajmujące się chowem i hodowlą, ponieważ w tym przypadku mamy do czynienia z rolnikiem, czyli właścicielem gruntów, tyle tylko że pod wodami, a nie pod innymi uprawami.

    Pan przewodniczący zadał wiele pytań dotyczących zarówno wykorzystania środków, jak również zgłaszanych wcześniej problemów rybactwa. Muszę powiedzieć tak: wykorzystanie środków uważamy za zadowalające, ponieważ średnio w programie kształtuje się na poziomie 50%. Co prawda, biorąc pod uwagę okres trwania programu, czyli od 2007 r., można by powiedzieć, że jest to niewiele, ale proszę pamiętać, że program wprowadziliśmy z dwuletnim opóźnieniem, zatem jest to wynik zadowalający.

    Czy istnieje zagrożenie wykorzystania środków przewidzianych na program operacyjny? Skłamałbym, gdybym mówił, że nie. Borykamy się z tym na co dzień, mamy ogromne problemy również z tym, żeby zamknąć kolejne lata, wykonując zasadę N+2, czyli, aby nie stracić ani złotówki z tego programu. Jak do tej pory, nasze działania są skuteczne i takim efektem się kończą. Podejmujemy również wiele działań na przyszłość i mam nadzieję, że w efekcie będzie stuprocentowe wykorzystanie środków w ramach programów. Pan przewodniczący pytał również, co wynika z rozporządzeń dla nowego programu i jakie mamy z tym problemy. Muszę powiedzieć, że, jak już wspomniałem, odpowiadając na pytania pana posła Ardanowskiego, problemów jest bardzo wiele. Mógłbym je państwu szczegółowo wymienić, ale nie wiem, czy mamy na to czas. Może tylko pokrótce odniosę się do najważniejszych elementów. Nie zgadzamy się na proponowany zakres modernizacji statków rybackich, o czym już wspomniałem. Nie zgadzamy się również na kryteria, o czym też już rozmawialiśmy. Poza tym mamy szereg uwag do brzmienia proponowanego zakresu pomocy w ramach innych środków. Uważamy, że pomoc skierowana na akwakulturę jest zbyt ogólnie opisana. Tam jest mnóstwo sloganów, w rodzaju "na to się kładzie duży nacisk", natomiast nie ma żadnych konkretów co do sposobu udzielania tej pomocy. Jesteśmy kategorycznie przeciwni temu, aby wsparcie w zakresie rybołówstwa śródlądowego przydzielano na tych samych zasadach, co w zakresie rybołówstwa morskiego, ponieważ jedno z drugim nie ma nic wspólnego i ograniczenia, które dotyczą rybołówstwa śródlądowego, w morskim nie mają racji bytu. Jest to po prostu zupełnie inna gospodarka, w której nie istnieją takie zagrożenia, jak na Bałtyku, a zatem, dostępność do środków powinna być pełna, tak jak w przypadku akwakultury. Część państw członkowskich poparła nasze stanowisko, jednak nie wszyscy tak uważają. Okazuje się, że w niektórych krajach jedna flota zajmuje się i rybołówstwem śródlądowym, i rybołówstwem morskim, w związku z tym nie mamy tu pełnego poparcia. W tej chwili próbujemy zrobić taki manewr, żeby zmienić definicję rybołówstwa śródlądowego, która funkcjonuje w założeniach do nowego okresu programowania. Dlaczego? Dlatego, że gdyby udało nam się zmienić tę definicję, moglibyśmy w ogóle zrezygnować z tego wsparcia, wpisując rybołówstwo śródlądowe do akwakultury i umożliwiając tym samym identyczną pomoc jak w akwakulturze. Ale wymagałoby to zmiany definicji w projekcie rozporządzenia unijnego. Czy nam się to uda, trudno powiedzieć, ale taką propozycję cały czas zgłaszamy.

    Ostatnie z pytań, które zdążyłem zapisać, zadane przez pana przewodniczącego, dotyczyło tego, czy jest przygotowana nowa strategia? Nad nową strategia dotyczącą nowego okresu programowania pracujemy mniej więcej od roku. Można by powiedzieć, że to jest bardzo długo, ale ja uważam, że to jest krótko, ponieważ przyjęliśmy zupełnie inne zasady, to znaczy wyglądają one w ten sposób, że przygotowaliśmy założenia do strategii, które są konsultowane w tej chwili z przedstawicielami nauki zajmującej się poszczególnymi podsektorami sektora rybackiego. Właściwie zakończyliśmy tę część konsultacji, następnie chcemy wyjść z tą strategią do środowiska i przedyskutować ją ze wszystkimi podmiotami zajmującymi się rybactwem w ogólnym tego słowa znaczeniu. Dopiero wtedy dokument będziemy chcieli przetransponować na rozporządzenia do nowego okresu programowania, tak, aby wsparcie w tym nowym okresie jak najbardziej spełniało oczekiwania całego środowiska.

    Myślę, że odpowiedziałem na wszystkie pytania pana przewodniczącego. Przejdę do pytań stawianych przez pana prezesa Karonia. Chciałbym powiedzieć tak: wiele tematów, które poruszył pan prezes Karoń, dotyczy, tak naprawdę, resortu ochrony środowiska. I powiem państwu, że to jest bardzo poważny problem. Dyskusje pomiędzy naszym resortem a resortem środowiska trwają od dłuższego czasu i bardzo trudno jest wyznaczyć jakąś granicę, na której kończyłyby się kompetencje tamtego ministerstwa, a zaczynały nasze kompetencje, ponieważ bardzo często dochodzi do rozbieżności interesów. Nie do końca zgadzamy się z tym, co twierdzi Ministerstwo Środowiska, że tak restrykcyjne przepisy wynikają bezpośrednio z przepisów unijnych. Naszym zdaniem, nie do końca tak jest, dlatego że przepisy unijne przewidują możliwość negocjacji w pewnym zakresie, ale z tego, co wiemy, te negocjacje nie są prowadzone. Prawdopodobnie jest to wynik bardzo silnej presji wszystkich organizacji ekologicznych.

    To właściwie jest też zapytanie pana posła Kalemby, który mówił o sporze między ministrem środowiska a ministrem rolnictwa. Sądzę, że ten spór będzie trwał tak długo, dopóki, z jednej strony, będą naciski organizacji ekologicznych, a z drugiej strony, dopóki te organizacje i resort środowiska nie zrozumieją, że bioróżnorodność na terenach użytkowanych rybacko wynika wyłącznie z faktu, że tam istnieje rybactwo. Chcąc więc chronić przyrodę na tych terenach, należy chronić po prostu rybaka.

    Analizując powyższe wypowiedzi, te sprzed ośmiu lat i te dzisiejsze, można stwierdzić, że nasz parlament i rząd mają świadomość zagrożeń i potrzeb dotyczących naszej akwakultury. Czy potrafią, również w sporach z UE, szybko i skutecznie dostrzegać i usuwać te zagrożenia? Różnie z tym bywało. Czy środowiska rybaków śródlądowych, jako praktycy i ci których problem dotyczy bezpośrednio, włączą się w tą pracę? Różnie z tym bywało. A w końcu, czy jest inna droga? Czy możemy oddzielić karpia od UE ? Powiązań kulturowych, społecznych, gospodarczych i prawnych jest tak wiele i są tak mocne, że również nasz karp stał się unijnym i także z tej perspektywy należy rozwiązywać karpiowe problemy.

    P.S.
    W dniu 25 kwietnia 2012 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie przyjęcia Strategii zrównoważonego rozwoju wsi, rolnictwa i rybactwa, przedłożoną przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi.
    Strategia będzie realizowana w latach 2012-2020, a głównym celem działań w niej zaprojektowanych jest poprawa jakości życia na obszarach wiejskich oraz efektywne wykorzystanie ich zasobów i potencjałów, w tym rolnictwa i rybactwa, dla zrównoważonego rozwoju kraju.
    Przyjęta przez Radę Ministrów wersja Strategii zostanie zamieszczona na stronie MRiRW niezwłocznie po podpisaniu Uchwały przez Prezesa Rady Ministrów.




    Redakcja PK


    Zapraszamy do aktywnego uczestnictwa w dyskusji. Czekamy również na propozycje nowych tematów, które mogłyby być podjęte w naszych publikacjach. Zarówno komentarze, jak i propozycje tematów można przesyłać mailowo: redakcja@pankarp.pl









  • powrót