Jak rzecznik prasowy ekologów żalił się na Pana Karpia.


Tak to już dzisiaj jest, że różne instytucje, a nawet organizacje mają swoich rzeczników prasowych. Swojego mają też organizacje prozwierzęce w osobie pani redaktor Ewy Siedleckiej z "Gazety Wyborczej". Każda omal akcja organizowana przez Klub Gaja, Fundację Viva czy Stowarzyszenie Empatia jest nagłośniana przez panią rzecznik. Oprócz wychwalania działań tzw. ekologów, w tekstach "GW" przy tej okazji wielokrotnie cytowane były sensacyjne, a przy tym niesprawdzone informacje na temat rzekomo złego traktowania ryb przez hodowców i handlowców. Na celowniku pani rzecznik znalazł się też "Pan Karp". Ewa Siedlecka zarzuca nam m.in., że nie poddaliśmy się presji organizacji prozwierzęcych i w imieniu hodowców sprzeciwiamy się ograniczaniu sprzedaży żywych ryb. Ma nam też za złe, że przeprowadziliśmy badania nad specyfiką skórnego oddychania karpi w niskich temperaturach, co znalazło potem swoje odzwierciedlenie w wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie postępowania z żywymi rybami w trakcie sprzedaży, w których zezwala się warunkowo na sprzedaż żywych ryb również bez wody. Pani redaktor często wypowiada się autorytatywnie na temat traktowania ryb w trakcie kampanii promocyjnych, w tym m.in. podczas wypraw Pana Karpia z rybami do Rzymu i Watykanu. Szkoda tylko, że na potrzeby podpierania swoich tez, że ekolodzy są "cacy", a rybacy "be", posługuje się nieprawdą albo wyssanymi z palca przypuszczeniami. Ale niech tam, w końcu poziom dziennikarstwa w tej gazecie to kłopot wydawcy, czyli "Agory". Tak samo zresztą jak to, czy "GW" chce promować gratis taką czy inną organizację, wskazując m.in. ich www., gdzie można się zapoznać z numerem rachunku przeznaczonego do wspierania finansowego tych organizacji.

Towarzystwo Promocji Ryb ma w tej sytuacji dużą satysfakcję z faktu, że dwa lata temu zebraliśmy ponad 17 tys. podpisów pod petycją przeciwko projektowi sejmowej ustawy o zakazie sprzedaży żywych ryb. Jesteśmy też zadowoleni, że merytoryczne i naukowe argumenty przeważają nad emocjami, wrażeniem, a czasem może nawet wyrachowaniem tzw. ekologów, gdy urzędnicy podejmują ważne dla kraju rządowe decyzje, w tym również sądowe werdykty. Wszystko to pokazuje, że warto i należy stać na straży tradycyjnej hodowli karpi, których nieodłączną częścią jest odpowiednio prowadzona sprzedaż żywych ryb, oczywiście z zachowaniem ich dobrostanu.



Redakcja PK


Zapraszamy do aktywnego uczestnictwa w dyskusji. Czekamy również na propozycje nowych tematów, które mogłyby być podjęte w naszych publikacjach. Zarówno komentarze, jak i propozycje tematów można przesyłać mailowo: redakcja@pankarp.pl









powrót