|
Dwa wyroki, dwie daty
Jest rok 1793.
Rewolucja francuska nabiera rozpędu. Konwent Narodowy skazuje na śmierć Ludwika XVI i bezwzględnie rozprawia się przy pomocy niezwłocznie wprowadzanych dekretów i gilotyn z oponentami z różnych warstw i grup społecznych. Dekret o funkcjonowaniu Rządu Tymczasowego i Rewolucyjnego pełni rolę konstytucji. Prawo zostaje podporządkowane centralnemu Trybunałowi. Terror zbiera coraz większe żniwo wśród księży, szlachty i bogatszych grup społecznych. Rewolucjoniści mają szczytne cele, a ludzie giną setkami tysięcy. Jeden z dekretów wyznacza datę 3. lutego 1784 r. jako dzień w którym wszystkie stawy w Republice mają zostać zlikwidowane jako służące stołom próżniaczych mnichów albo uprzywilejowanych despotów. W reakcyjnych stawach pływają reakcyjne ryby tradycyjnie związane z obowiązkowymi postami. Jednak karp przez stulecia był najpopularniejszą rybą we Francji, więc opór hodowców przed uchwaleniem dekretu jest silny. Dyskusję przecina sam Danton stojący na czele represyjnego Komitetu Ocalenia Publicznego. Oświadcza: wszyscy jesteśmy ze sprzysiężenia przeciwko karpiom. Dekret uchwalono jednogłośnie i szybko wprowadzono w życie. Część stawów przeznaczono pod pastwiska. Karp stal się ofiarą walki rewolucji z kościołem i zwalczanym porządkiem społecznym. Już nigdy stawy karpiowe we Francji nie wróciły do swojej świetności sprzed rewolucji francuskiej.
Jest rok 2018.
W wielkopolskim Krotoszynie , w grudniu, na miejskim targowisku, sprzedawca karpi uśmierca je przy pomocy gilotyny, bez wcześniejszego ogłuszania. Ktoś nagrywa to zdarzenie, a fundacja Viva, do której dociera to nagranie zawiadamia policję. Prokurator wnioskuje dla oskarżonego o 6 miesięcy więzienia, natomiast pełnomocnik fundacji Viva - Katarzyna Topczewska nazywa sprawę precedensową i żąda 1 roku więzienia oraz zakazu prowadzenia działalności polegającej na hodowli lub sprzedaży ryb na 5 lat. Oskarżony wnosił o uniewinnienie. Jak tłumaczył, nie wiedział, że nie można w taki sposób zabijać karpi. Ostatecznie sędzia Sądu Rejonowego w Krotoszynie Dorota Wojtkowiak-Mielicka skazuje sprzedawcę ryb na 3 miesiące bezwzględnego więzienia, nawiązkę w kwocie 1000 złotych i przepadek dowodów rzeczowych w postaci gilotyny.
W pierwszym procesie sprzedawca nie miał obrońcy. W 2019 roku, dzięki inicjatywie Leszka Świerzewskiego inicjującego internetową zbiórkę na opłacenie adwokata, reprezentuje go mec. Wojciech Kołodziejczyk. Obrońca twierdzi, że obowiązek ogłuszania ryb przed uśmierceniem, to jedynie wytyczne Głównego Lekarza Weterynarii, a uśmiercenie ryb przy pomocy gilotyny nie jest z pewnością szczególnym okrucieństwem. W listopadzie 2019 r. sędzia Maria Siwek-Walczak poinformowała o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu, ze znęcania się nad rybami ze szczególnym okrucieństwem, na zarzut nieprawidłowego uśmiercania. Sąd poinformował, że zwróci się o opinię do biegłego ichtiologa, czy karpie mają układ nerwowy pozwalający na odczuwanie bólu i strachu.
4 sierpnia 2020 r. po wysłuchaniu biegłego ichtiologa dr Krzysztofa Ciszewskiego, który stwierdził m.in. Różne stanowiska są prezentowane w nauce. Ja opierając się również na publikacji z 2014 roku w "Fish and Fisheries" najbardziej poczytnym czasopiśmie na temat rybactwa i ichtiologii w świecie nauki, w swojej opinii stwierdzam, że karpie nie czują bólu, sąd ogłosił wyrok w tej sprawie. Za uśmiercanie ryb bez ich wcześniejszego ogłuszania orzekł wobec oskarżonego karę grzywny w wysokości 800 złotych. Wyrok jest prawomocny.
Co łączy te dwie daty? Karpie, gilotyny, bezduszność oskarżycieli i zapaszek ideologii. Rewolucja francuska zlikwidowała karpiowe hodowle. Działania pseudoekologów w Polsce idą w tym samym kierunku. Przecież żądanie przez fundację Viva zakazu prowadzenia hodowli ryb przez okres 5 lat jest jednoznaczne z likwidacją konkretnej karpiowej hodowli. Chyba, że Viva sama zajmie się hodowlą karpi, czego nie życzę ani przyrodzie na stawach, ani samym karpiom.
Co odróżnia te dwie daty? Gilotyna do uśmiercania karpi była tępa. Czy aby tylko gilotyna?
| |