|
Odgrzewany kotlet z karpia
Każda miss piękności kończy swoje wystąpienie hasłem o pokój na świecie i ochronę zwierząt. Hasła to szczytne, ale to tylko hasła. W maju bieżącego roku podobne hasło wypłynęło z Komisji do Spraw Petycji jako dezyderat nr 108 ( wniosek posłanki Lewicy Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej) do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie wprowadzenia zakazu sprzedaży żywych ryb przeznaczonych do konsumpcji. Petycja która wpłynęła w 2020 roku do Komisji do Spraw Petycji ( BKSP-145-IX-175/20) rozpoczyna się tak: "Tradycja kupowania żywego, świątecznego karpia sięga w Polsce korzeniami nie dalej niż do początków PRL-u.." Trochę ten PRL trwał (moim zdaniem o każdy dzień za długo), ale żeby aż kilka wieków, to już gruba przesada i nieuctwo. Petycja kończy się słowami : "
domagam się
wprowadzenia w Polsce całkowitego zakazu sprzedaży żywych ryb w workach foliowych!" Ot i odgrzewany (powtarzany), a przez to niesmaczny kotlet. Ten o PRL-owskim rodowodzie karpi i ten o foliowych workach.
Ochrona przyrody i dobrostan ryb, towarzyszą hodowcom karpi od zawsze. Oczywiście formy tej ochrony i tego dobrostanu zmieniały się z biegiem lat. Dzisiaj nikt nie przewozi karpi i nie przetrzymuje podczas sprzedaży w wilgotnej słomie lub w mchu. Dzisiaj karpie są przetrzymywane w natlenianej wodzie i uśmiercane w miejscu sprzedaży przez przeszkolonych pracowników, zgodnie z polskim i unijnym prawem, a przede wszystkim z zachowaniem dobrostanu ryb. Oczywiście wśród tysięcy punktów sprzedaży świątecznych karpi, mogą się trafić jednostkowe przypadki zaniedbań, ale systematyczne szkolenia i systemy certyfikacji skuteczniej z każdym rokiem, nie unikając współpracy z obrońcami praw zwierząt, podnoszą dobrostanowy poziom tych punktów.
Dzisiaj świat szuka naturalności, lokalności i krótkiego łańcucha dostaw produktów spożywczych. W wielkich miastach odradzają się bazary, na których rolnicy sprzedają z pierwszej ręki swoje plony. Sprzedaż karpi z basenów z wodą doskonale wpisuje się w ten trend, a raczej to trend idzie za sprzedażą karpi z basenów z wodą. Ta tradycyjna forma sprzedaży ryb obejmująca zdecydowaną większość karpiowego rynku, jest również podstawą egzystencji tradycyjnych gospodarstw karpiowych, a przez to podstawą wspaniałej przyrody, bioróżnorodności i retencji tak nam wszystkim potrzebnej wody.
W dniu 11 lutego 2021 roku, a wiec trzy miesiące przed dezyderatem nr 108, odbyło się spotkanie przedstawicieli Organizacji Rybackich z Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi Grzegorzem Pudą.
Spotkanie poświęcone było problematyce sprzedaży żywych karpi. Ponieważ Pan Minister pochodzi ze Śląska, gdzie tradycja sprzedaży żywych karpi jest nadal bardzo silna, znana jest mu specyfika tej sprzedaży.
Podczas rozmowy strony ustaliły, aby rozwiązania zawarte w Zaleceniach Głównego Lekarza Weterynarii z 2020 roku oraz w Ustawie o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r., pozostały w niezmienionym kształcie, gdyż w należyty sposób chronią dobrostan ryb.
No cóż, gdyby posłanka pilniej śledziła działania Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w temacie, który leży na jej sercu, może Komisja do Spraw Petycji nie musiałaby zajmować się tą przeterminowaną petycją. Pani posłanko - cel szczytny, ale jakby taka musztarda po obiedzie.
| |