Antyszczepionkowcy na stawach


Jest 4 czerwca 2022 roku. Można powiedzieć, że tak jak wg słów Joanny Szczepkowskiej "4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm", tak dzisiaj skończył się w Polsce covid. Jeszcze tu i tam obowiązują maseczki, jeszcze coś tam bąkną w TV, ale w końcu, jak śpiewają Elektryczne Gitary, "to już jest koniec, możemy iść…". Niestety covid pokonał wielu z naszych bliskich. W Polsce z ponad 6 mln chorych zmarło 116 tys. Co najmniej drugie tyle osób zmarło w wyniku "blokowania łóżek" przez chorych na covid. Na skutek pandemii dla kilku milionów pacjentów zabrakło miejsca w systemie opieki zdrowotnej. Potężne straty poniosła także cała gospodarka. Bardzo szybko jak na standardy powstawania szczepionek, z pomocą przyszła nauka. Pierwszy przypadek covida w Polsce odnotowano w marcu 2020 r, pierwsze szczepionki otrzymaliśmy już w grudniu 2020 r. Świat odetchnął z ulgą. Okazało się, że nie cały, uaktywnił się nurt określony "antyszczepionkowcami", zagorzałych przeciwników szczepień, mówiących wyłącznie o negatywnych skutkach szczepień. Dla jasności, skutkach stanowiących promil promila działań pozytywnych.

Ale co to ma wspólnego ze stawami?

Ostatnio w prasie branżowej i na konferencjach rybackich zaczęto cytować opracowania wskazujące na negatywny wpływ stawów karpiowych na środowisko. Cenię każde wiarygodne badania naukowe, także tym nie odbieram racji zaistnienia. Ale, jest jedno wielkie "ALE". Każde badania czemuś służą i cytowanie ich nie powinno być oderwane od szerszego kontekstu. Inaczej rzeczy mało znaczące, mogą zostać odebrane jako nader ważkie, a te wielkie schowane na dno kufra. Przecież gdybyśmy gremialnie zaczęli cytować, wierzyć i stosować w praktyce opinie antyszczepionkowców, ukazujące wyłącznie skutki uboczne szczepionek, nie zestawiając ich z korzyściami płynącymi ze szczepień, pewnie jeszcze przez wiele lat walczylibyśmy z covidem, zbierając jeszcze większe tragiczne żniwo. Ale przecież skutki uboczne szczepionek są bezspornym faktem. Oczywiście że są, ale w zestawieniu z korzyściami jakie niosą szczepionki, skutki uboczne są mniejsze niż znikome i nie mogą stanowić znaczącego punktu odniesienia do oceny ich przydatności.

Podobnie rzecz się ma ze skutkami ubocznymi hodowli ryb w tradycyjnych ziemnych stawach. W zestawieniu z korzyściami, jakie niosą dla środowiska ziemne stawy karpiowe, te swoiste skutki uboczne są znikome. W końcu każde działanie człowieka ma jakiś wpływ na środowisko. Dlatego też cytowanie opracowań, bez wnikliwej analizy bilansu zysków i strat, jest kreowaniem swoistego ruchu "antyszczepionkowców" na stawach. Naiwnością jest także sądzić, że badania naukowe są inspirowane i promowane wyłącznie w celach naukowych.

Polska jako karpiowy lider w Unii Europejskiej powinna być kreatorem tej gałęzi akwakultury i pozyskiwać środki finansowe na jej rozwój. Po środki z Funduszy Europejskich dla Rybactwa ustawia się w UE długa kolejka i absolutnie nie dziwi mnie wynajdywanie problemów karpiowych przez innych uczestników tej kolejki. Naszą odpowiedzią na te oportunistyczne wrzutki powinny być systemowe analizy, oparte na badaniach naukowych uznawanych w UE, ukazujące pozytywne efekty gospodarki karpiowej, poczynając od oceny dobrostanu ryb, a kończąc na wpływie stawów karpiowych na bioróżnorodność, rozproszoną retencję wody i szerzej na całe środowisko. Myślę, że w nowym programie "Fundusze Europejskie dla Rybactwa", środki na finansowanie takich badań się znajdą ( nawet jak trzeba będzie ograniczyć liczbę tzw. konferencji rybackich), a świat nauki akwakulturowej, w tym szczególnie Instytut Rybactwa Śródlądowego temu zadaniu podoła.










powrót